Przypomnijmy, iż sprawa zatrzymania Joanny W. z Opola wywołał prawdziwą medialną burzę. We wtorek 23 października ubiegłego roku, kilkanaście minut przed godz. 22 w mieszkaniu kobiety, która sama wychowuje dwoje małych dzieci, pojawili się policjanci z zarządzeniem opolskiego Sądu Rejonowego o wykonaniu kary zastępczej - 25 dni pozbawienia wolności za niezapłacone 2250 zł grzywny wobec Urzędu Kontroli Skarbowej. Negocjacje z funkcjonariuszami i próby pożyczenia pieniędzy od znajomych nie przyniosły skutku. Joanna W. trafiła do aresztu, a jej dzieci do pogotowia opiekuńczego.
Komendant Wojewódzki Policji w Opolu nie stwierdził uchybień w zachowaniu funkcjonariuszy, którzy zrealizowali polecenie sądu. Co więcej, ich zaangażowanie w rozwiązanie sprawy zatrzymanej kobiety zostało uznane za ponadprzeciętne, gdyż udzielono jej „wszelkiej możliwej w tych okolicznościach pomocy".
Policjanci działali na podstawie Zarządzenia Komendanta Głównego Policji (nr 360), które przewiduje, iż należy odstąpić od doprowadzenia m.in. jeżeli osoba przedstawi zaświadczenie, że posiada na swoim wyłącznym utrzymaniu dziecko w wieku do 18 lat. „Przepis ten nie pozostawia, jednak wykonującym go funkcjonariuszom alternatywy w tym sensie, że brak stosownego dokumentu urzędowego (zaświadczenia organu samorządowego) uniemożliwia odstąpienie od doprowadzenia nawet w sytuacji, gdy z niebudzących wątpliwości okoliczności faktycznych wynika, że zachodzi sytuacja, która – w przypadku jej urzędowego potwierdzenia – uzasadniałaby odstąpienie od czynności" – zauważa Rzecznik Praw Obywatelskich.
Jak dodaje, w tej sprawie policjanci podejmujący działania w późnych godzinach wieczornych ponad wszelką wątpliwość mogli zaobserwować, że doprowadzana kobieta samotnie sprawuje opiekę nad małymi dziećmi. Jednocześnie właśnie późna pora podejmowanych działań uniemożliwiła kobiecie uzyskanie stosownego zaświadczenia i przedstawienia go policjantom.
W opinii RPO, okoliczności sprawy wskazywały, iż postępowanie policjantów, któremu nie można zarzuć sprzeczności z przepisami, mogło doprowadzić do skutków trudnych do zaakceptowania z punktu widzenia dobra dziecka.