Dziś wyroki za jazdę w stanie nietrzeźwości odsiaduje w Polsce prawie 2 tys. rowerzystów, kilkuset czeka w areszcie na odbycie kary, a blisko 40 tys. ma wyroki w zawieszeniu. Niepokoi to rowerzystów. Chcą zmiany przepisów na łagodniejsze. – Nie proponujemy zmian po to, by móc jeździć po pijanemu – tłumaczy „Rz” Marcin Chłodnicki, prezes Stowarzyszenia MTB Kielce. I dodaje, że prawo musi być życiowe. Miłośnicy dwóch kółek znaleźli sprzymierzeńców wśród posłów.
[srodtytul]Rowerem na piwko[/srodtytul]
Dziś odpowiedzialność za jazdę na rowerze po spożyciu alkoholu regulują art. 42 i 178a [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=10536BE4143B9FFAA14986CCA837EF55?id=74999]kodeksu karnego[/link] oraz art. 87 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=10536BE4143B9FFAA14986CCA837EF55?id=345477]kodeksu wykroczeń[/link]. Jeśli rowerzysta ma ponad 0,5 promila alkoholu we krwi (tzw. stan nietrzeźwości), popełnia przestępstwo określone w art. 178a § 2 k.k. i grozi mu grzywna, ograniczenie wolności albo do roku więzienia. Ponadto na podstawie art. 42 § 2 k.k. sąd obowiązkowo (obligatoryjnie) orzeka wobec takiej osoby zakaz prowadzenia pojazdów – i to już po pierwszym popełnieniu przestępstwa.
Jeśli zaś rowerzysta ma między 0,2 a 0,5 promila alkoholu we krwi (tzw. stan po użyciu alkoholu), odpowiada za wykroczenie i grozi mu areszt do 14 dni albo grzywna. Również w tej sytuacji sąd obligatoryjnie orzeka zakaz prowadzenia pojazdów. Różnica polega tylko na tym, że w wypadku wyroku za przestępstwo minimalny czas, na jaki odbiera się prawo jazdy, wynosi rok, a w razie wykroczenia – sześć miesięcy.
[srodtytul]Zbyt surowo[/srodtytul]