Prawo drogowe: Nie ma fotoradaru, to nie powinno być znaku

Przed masztem bez urządzenia nie powinien stać niebiesko-biały znak informujący o fotoradarze – co do tego wszyscy są zgodni. Mimo to znaki jak stały, tak stoją. I postoją jeszcze 2,5 roku

Aktualizacja: 01.02.2012 08:52 Publikacja: 01.02.2012 07:23

Nie ma fotoradaru, to nie powinno być znaku

Nie ma fotoradaru, to nie powinno być znaku

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski BJ Bartosz Jankowski

Skomplikowała się sprawa z masztami z urządzeniami rejestrującymi prędkość na drodze, obsługiwanymi zarówno przez straże gminne (miejskie), jak i Główną Inspekcję Transportu Drogowego.

W czym rzecz? Otóż od 1 lipca 2011 r. obowiązuje przepis, że przed masztem, na którym jest zamontowany fotoradar, musi być znak informujący o nim. Jeśli więc maszt stoi pusty, znak musi zniknąć.

– To nie takie proste – tłumaczy „Rz" Robert Gogola, rzecznik lubelskiej straży miejskiej. I wyjaśnia, że np. straż w Lublinie ma do dyspozycji aż 18 masztów (przed każdym stoi znak D-51) i tylko jedno przenośne urządzenie. – W ciągu jednego dnia jesteśmy w stanie zmienić lokalizację urządzenia kilka razy, a samo przestawienie znaku wymaga wniosku do zarządu dróg i mostów, i decyzji w sprawie nowej organizacji ruchu. W dodatku – twierdzi rzecznik – niepewność kierowcy, w którym z masztów znajduje się w danej chwili fotoradar, ma sprawić, że w każdym z takich miejsc kierowca zdejmie nogę z gazu. Adwokat Stanisław Denkowski ma pomysł, jak sobie poradzić w takiej sytuacji.

– Można po prostu znak informujący o fotoradarze przed pustym masztem zasłonić, tak jak w miejscach, w których trwają krótkotrwałe roboty drogowe. Tak by nie wprowadzać kierowców w błąd

– tłumaczy.

Są w kraju straże, które nie mają takiego problemu – np. warszawska ma trzy maszty i tyle samo urządzeń.

Inspekcja Transportu Drogowego, która pół roku temu przejęła ściganie drogowych piratów, przygotowuje się do likwidacji pustych masztów. Alvin Gajadhur, jej rzecznik prasowy, uważa, że inspekcja na wdrożenie nowych przepisów ma trzy lata. I przytacza § 2 noweli rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych. Stanowi on, że stacjonarne urządzenia rejestrujące i ich obudowy, zainstalowane w pasie drogowym przed wejściem w życie rozporządzenia (tj. w połowie 2011 r.), które nie spełniają określonych w nim wymagań, mogą być wykorzystywane jeszcze przez 36 miesięcy. Dziś na drogach całej Polski trwa ustalanie najbardziej niebezpiecznych miejsc. W czerwcu pojawić się ma na nich 300 nowych urządzeń.

– Przepisy mówią wprost o znaku stojącym przed stacjonarnym urządzeniem, a nie jego atrapą – mówi „Rz" Adrianna Ferenc z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Olsztynie. Przyznaje też, że okres dostosowawczy w tym wypadku jest zbyt długi.

Czytaj także w serwisie:

Prawo dla Ciebie

»

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"