Nawet gdy dyspozycja o usunięciu z drogi pojazdu została wydana niezgodnie z prawem, to właściciel nie odbierze go z parkingu depozytowego, dopóki nie pokryje kosztów holowania. Jest zmuszony do zapłacenia, nawet gdy zamierza sprawę skierować do sądu. Nie może czekać na rozstrzygnięcie, bo sprawa nie zakończy się szybko, a po trzech miesiącach od dnia usunięcia auta starosta uruchamia procedurę jego przejęcia na rzecz powiatu.
W trudnej sytuacji
Kierowcy płacą więc nawet, gdy mają rację. Prawo o ruchu drogowym nie przewiduje ani odstąpienia od obciążania ich kosztami holowania, jeśli pojazd był usunięty bezpodstawnie, ani odroczenia płatności do czasu wyjaśnienia sprawy.
W takiej sytuacji znalazł się jeden z czytelników „Rz". W Krakowie straż miejska wydała dyspozycję usunięcia jego auta, gdyż było zaparkowane nieprawidłowo i utrudniało ruch. Tyle że znaki zakazujące postoju pojawiły się w tym miejscu dopiero kilka dni później.
Rafał Szczerbnicki, radca prawny kancelarii SKP Lex, wskazuje, że przepisy ruchu drogowego stawiają w trudnej sytuacji kierowców, którym bezpodstawnie odholowano samochód. – Możliwość dochodzenia swoich racji na drodze sądowej jest czasochłonna. Dlatego niewiele osób decyduje się na taki krok – wyjaśnia.
Czy nie należałoby zatem zmienić prawa tak, by kierowca płacił za holowanie dopiero, gdy nie udowodni, że ma rację?