Od 19 stycznia 2013 r. zmieni się egzamin na prawo jazdy wszystkich kategorii. Chodzi głównie o jego część teoretyczną, czyli test. Ma być bardziej życiowy i składać się z dwóch części. Pytania pojawią się na ekranie komputera w czasie rzeczywistym, będą zawierać filmy sytuacyjne lub zdjęcia przedstawiające normalne zdarzenia na drodze. Czas na odpowiedzi będzie ograniczony. Potem przyjdzie kolej na pytania specjalistyczne. Będzie po prostu trudniej.
Już mało czasu
Ostatnie trzy miesiące przed wejściem w życie nowych przepisów, a tyle trzeba zarezerwować na kurs i egzaminy, to trudny czas dla szkół nauki jazdy i jazd doszkalających oraz wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. Na egzamin zapisują się dziś kandydaci na kierowców, którzy szkolenie kończyli kilka lat temu. W wielu miastach, głównie większych, liczba zainteresowanych podejściem do egzaminu jest większa o 30 proc., a gdzieniegdzie nawet o 50 proc. W stolicy, w której ośrodki egzaminują na dwie zmiany (od 6 do 14 i od 14 do 22), jeszcze kilka miesięcy temu dziennie do sprawdzianu (teoria i praktyka) podchodziło ok. 750 osób; dziś 922.
O 1/3 wzrosła liczba zainteresowanych w Lublinie, nieco mniej w Krakowie, Katowicach czy Łodzi.
Artur Maziarz, właściciel szkoły nauki jazdy w Małopolsce, mówi, że w październiku z powodu liczby chętnych wprowadził dwa dodatkowe kursy nauki jazdy – na kat. A (motocykl) i B (samochód osobowy). To ostatnia szansa na zdobycie prawa jazdy na motocykl, bo ze względu na pogodę ostatnie egzaminy odbywają się w listopadzie, a potem dopiero na wiosnę, i to już na nowych zasadach. Wiele szkół, aby zachęcić do kursu, ogłosiło stawki promocyjne, np. zamiast 1100 zł za kat. B 899 zł.
– Wygląda na to, że w listopadzie uruchomimy dodatkowe dwa szkolenia na kat. B – informuje Artur Maziarz – tak aby kończyć je egzaminem wewnętrznym jeszcze w tym roku i zapisywać się na państwowy przed 19 stycznia. Szkoły nauki jazdy szybko się zorientowały, że zainteresowanie rośnie, i organizują dodatkowe kursy. Niektóre, chcąc jak najwięcej zarobić, wypuszczają kursantów nie do końca przygotowanych do jazdy. W Warszawie w ostatnich dniach zdawalność na kat. B wyniosła 28,29 proc.