Znaki drogowe w strefie ruchu pod kontrolą wojewody

Wojewoda będzie sprawdzał raz na pół roku, czy oznakowanie na drogach wewnętrznych jest prawidłowe. Taki pomysł ma minister transportu.

Publikacja: 12.02.2013 08:00

Znak D52 - na tak oznaczonych terenach obowiązuje kodeks drogowy i taryfikator mandatów oraz punktów

Znak D52 - na tak oznaczonych terenach obowiązuje kodeks drogowy i taryfikator mandatów oraz punktów karnych

Foto: Rzeczpospolita

Wojewoda ma nadzorować zarządzanie ruchem na drogach wewnętrznych położonych w strefach ruchu, czyli np. na parkingach czy terenach osiedli mieszkaniowych. Minister transportu chce w tym celu zmienić rozporządzenie w sprawie zarządzania ruchem na drogach oraz wykonywania nadzoru nad tym zarządzaniem.

Po zmianach zarządcy terenu lub jego właściciele, np. władze spółdzielni, będą musieli pilnować, gdzie postawią znak. Co więcej, zanim na drodze pojawi się znak, potrzebny będzie projekt planu organizacji ruchu. Raz na pół roku wojewoda sprawdzi, czy znaki stoją dobrze.

4 września 2010 r. wszedł w życie znowelizowany kodeks drogowy. Dzięki zmianom wszelkie wykroczenia drogowe: rozmowa przez komórkę bez zestawu głośno mówiącego, nadmierna prędkość, jazda na podwójnym gazie (stan nietrzeźwości), brak świateł czy też brak wymaganych dokumentów na osiedlowej drodze lub sklepowym parkingu są karane tak jak na drogach publicznych, czyli surowo mandatem i punktami karnymi.

Osiem miesięcy później na drogach pojawiły się nowe znaki: D-52 (strefa ruchu) i D-53 (koniec strefy ruchu). W miejscach nimi oznaczonych z dnia na dzień pojawiły się znaki informujące o zakazie zatrzymywania czy zatrzymywania tyłem do budynku itd. Posypały się mandaty.

Anna Mikrosińska z jednego z warszawskich stowarzyszeń lokatorów narzeka na interwencje straży miejskiej.

– W ciągu kilku dni na terenie osiedla pojawiły się cztery znaki zakazu zatrzymywania, a straż miejska wystawiała mandaty za złe parkowanie – opowiada „Rz". Pomogła dopiero interwencja w spółdzielni. Znaki zniknęły, ale mandatów, jak dotąd, nie uchylono.

– Straż miejska jest od pilnowania, czy przestrzega się ustawionego oznakowania, w tym także na drogach osiedlowych – mówi Jarosław Kruczek ze straży w Gdańsku.

Znak zakazu zatrzymywania powieszony na bramie, samowolnie wkopany słupek czy ustawione pachołki, które mają pomóc w zarezerwowaniu miejsca do parkowania, to zmora wielu kierowców. Niewielu z tych, którzy takie działania podejmują, wie, że popełnia wykroczenie. Kodeks wykroczeń dla osób samowolnie ustawiających albo usuwających znaki przewiduje areszt, ograniczenie wolności albo grzywnę.

Patrząc na sankcje, jakie grożą za samowolne stawianie znaków, warto się postarać, by pojawiły się one na drodze przed domem legalnie. Jak to zrobić?

Załóżmy, że blok, którego problem dotyczy, usytuowany jest przy drodze publicznej, a jego mieszkańcy mają dość aut parkujących tuż pod klatką. Wystarczy, by złożyli wniosek (może to zrobić jedna osoba), w którym nawet nie muszą się domagać ustawienia konkretnego znaku, w tym wypadku zatrzymywania się, tylko opiszą problem, z jakim się spotykają.

Adresatem wniosku jest zarządzający ruchem, w tym wypadku prezydent miasta. Przygotuje on całą dokumentację i projekt organizacji ruchu, biorąc pod uwagę oczekiwania mieszkańców i przepisy prawa. Kiedy dokumentacja zostanie zatwierdzona, trafi do konkretnego zarządu dróg miejskich, a ten technicznie zadba o postawienie znaku.

etap legislacyjny: konsultacje społeczne

Wojewoda ma nadzorować zarządzanie ruchem na drogach wewnętrznych położonych w strefach ruchu, czyli np. na parkingach czy terenach osiedli mieszkaniowych. Minister transportu chce w tym celu zmienić rozporządzenie w sprawie zarządzania ruchem na drogach oraz wykonywania nadzoru nad tym zarządzaniem.

Po zmianach zarządcy terenu lub jego właściciele, np. władze spółdzielni, będą musieli pilnować, gdzie postawią znak. Co więcej, zanim na drodze pojawi się znak, potrzebny będzie projekt planu organizacji ruchu. Raz na pół roku wojewoda sprawdzi, czy znaki stoją dobrze.

Pozostało 81% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara