– Nałożony przez Polskę obowiązek przeniesienia na lewą stronę kierownicy umieszczonej w samochodach osobowych po prawej stronie narusza prawo Unii – uznał w czwartek Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.
Złamane prawo
Walkę o zarejestrowanie auta z kierownicą po prawej stronie Grzegorz Dorobek rozpoczął w 2008 r. Rejestracji odmówił mu starosta, potem samorządowe kolegium odwoławcze, wojewódzki sąd administracyjny, a na koniec Naczelny Sąd Administracyjny. Dorobek napisał skargę do Komisji Europejskiej. Ta wysłała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Trybunał wczoraj przyznał mu rację. Podobny wyrok wydał też w stosunku do Litwy.
Trybunał podkreślał, że nie można zabronić, ograniczyć ani przeszkodzić rejestracji, w sprzedaży, wprowadzaniu do ruchu czy użytkowaniu pojazdów, jeżeli odpowiadają one wymogom dyrektywy ramowej 2007/46 i dyrektywy 70/311. Trybunału nie przekonały statystyki przedstawione przez polski rząd, mające udowodnić związek między liczbą wypadków a udziałem pojazdów, w których miejsce kierowcy znajduje się po prawej stronie. Wskazał, że można określić w przepisach wymagania techniczne zapewniające kierowcom wystarczającą widoczność, np. montaż dodatkowych lusterek.
Co teraz czeka Polskę?
Musimy zmienić przepisy, uwzględniając wyrok Trybunału. Inaczej Komisja Europejska uruchomi „uproszczoną" procedurę przeciwko Polsce.
– Grożą nam kary pieniężne – mówi Aleksander Cieśliński, adiunkt w Katedrze Prawa Międzynarodowego na Uniwersytecie Wrocławskim.