Właśnie wchodzi w życie znowelizowane rozporządzenie ministra infrastruktury, które na to pozwoli ([link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=298059]DzU z 2009 r. nr 9, poz. 46[/link]). Ma być łatwiej dla kierowców i przyjaźniej (mniej tłoczno) dla urzędników wydziałów komunikacji.
Spersonalizowane dokumenty zamówi u producenta starosta. Dane, zdjęcie i podpis wnioskodawca prześle mu drogą informatyczną.
Starania o dokument trzeba będzie rozpocząć od złożenia elektronicznego wniosku. Niekompletny lub zawierający błędy zostanie cofnięty do kierowcy. Dopiero po uzupełnieniu braków będzie załatwiony. Urząd (w systemie) wypełni wniosek, wprowadzi dane do systemu teleinformatycznego i utworzy lub zaktualizuje kartę kierowcy. Uzupełnione dane prześle producentowi dokumentu. Po jego uzyskaniu dane kierowcy trafią do ewidencji z numerem dokumentu i datą jego ważności. System ten będzie współdziałał z ewidencją kierowców.
[b]Procedura ma trwać bardzo krótko, ale na jej przygotowanie zarezerwowano w rozporządzeniu cały rok.[/b]
– To skomplikowana sprawa – ocenia Mariusz Kawecki, programista. I dodaje, że nie dość, że program musi być wydolny, to jeszcze zsynchronizowany z kilkoma innymi. Na tym jednak nie koniec. Trzeba też utworzyć wydzieloną skrzynkę podawczą, która obsłuży składane wnioski. A chodzić może o całkiem spore zainteresowanie (nawet kilka tysięcy wniosków miesięcznie).