Ciągłość łączności kluczowa
– Wolę mówić nie o telekomunikacji, lecz o komunikacji elektronicznej, bo telekomunikacja kojarzy nam się z pewnym starszym rozumieniem wymiany informacji tylko drogami tele. A dzisiaj mówimy o głęboko rozbudowanych systemach, które wykorzystują nośniki, czyli cały kompleks narzędzi. I teraz pytanie, jaka jest ich koordynacja? To zarówno regulacja, jak i koordynacja. Model, który pojawił się chociażby w DSS, czyli koordynatora usług cyfrowych, w większości krajów europejskich to rola powierzona właśnie regulatorowi rynku telekomunikacyjnego. Jak mówimy o rynku z drugiej strony, czy oznacza to koordynację poprzez różne sektory gospodarki i różne organy regulacyjne? Pomoc na pewno tak, gdyż mówiąc o UOKiK, mamy wzajemne „wymiany” usług, w sprawach prowadzonych przez UOKiK, gdzie dotykamy elementów rynku telekomunikacyjnego czy pocztowego, dając ekspertyzę, która wynika właśnie z roli regulatora. W drugą stronę, również tam, gdzie dotykamy przejęć, fuzji, połączeń, konsultujemy nasze wypowiedzi, czyli wszędzie tam, gdzie występują elementy konkurencyjności lub zachowania konkurencyjności na rynku – analizował Jacek Oko, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE).
– My się z UOKiK komunikujemy, wymieniamy się ekspertyzami. Raczej taki model bym widział, jeżeli mówimy o szeroko rozumianym sektorze samorządowym, rządowym. Oczywiście rola UKE powinna być mocno ekspercka i wiodąca, bo to urząd wyspecjalizowany, dziś rozszerzający działalność o ekspertyzę prawną. Oczywiście zawsze też pojawia się kwestia cyberbezpieczeństwa, ale też widziałbym ją trochę szerzej. Trzeba na to popatrzeć nie tylko w zakresie cyber, ale właśnie w rozumieniu ciągłości świadczenia usług. Przecież komunikacja elektroniczna i wymiana informacji to krwiobieg gospodarki. Zatrzymajmy na moment funkcjonowanie sieci tylko mobilnych i spróbujmy zrobić jakąkolwiek transakcję z wykorzystaniem czytnika czy płatności kartą. Praktycznie jesteśmy bez szans – dodał Oko, tłumacząc, że chodzi o ciągłość, bezpieczeństwo, rozumiane również przez klasyczny resilience, czyli odporność sieci na wszystkie niebezpieczne zjawiska. – O tym powinniśmy mówić. Cybersecurity i zagrożenia są ważne, ale rozbudujmy, rozszerzmy ekspertyzę o ciągłość świadczenia usług i nie tylko, patrząc przez usługi i systemy krytyczne. Popatrzmy na to, że tak naprawdę cała wymiana informacji stała się teraz krytyczna. Wymiany danych medycznych, militarnych itd. nie ma bez sieci telekomunikacyjnej czy komunikacji elektronicznej. I jeśli popatrzymy sektorowo, to łączność jest krytyczna dla sektora energetycznego, paliwowego, finansowego i każdego innego. Wszędzie jest telekomunikacja – puentował szef UKE.
Perspektywa przedsiębiorców
– Z jednej strony mamy uwalnianie rynku, czyli deregulację. A z drugiej strony istnieje potrzeba pewnej regulacji, ale bardziej pod kątem sposobu działania. Wymieniłabym trzy rzeczy, o których mówią nasi przedsiębiorcy. Pierwsza to nadmierna biurokracja i mam na myśli sam proces. I może to nawet nie chaos komunikacyjny, ale organizacyjny, choćby gdy chodzi o postawienie masztu telekomunikacyjnego. UKE wydaje decyzję o przydzieleniu częstotliwości, a następnie mamy: ABW, NASK, Ministerstwo Ochrony Środowiska, prawo budowlane itd. Problem polega na tym, że tych instytucji jest zbyt wiele. To nie jest tak, że kogoś nie należy brać pod uwagę. Tylko że ten proces trwa zbyt długo. Sama budowa masztu trwa krótko, natomiast proces administracyjny do dwóch lat, a może i więcej. Taka jest rzeczywistość – mówiła Joanna Makowiecka-Gatza, prezes zarządu Pracodawców RP.
– Jest to dalece niekonkurencyjne w stosunku do innych gospodarek krajów, które są w tym samym porządku prawnym w Unii Europejskiej. W ogóle z prowadzeniem inwestycji mamy w Polsce ogromny problem, co niestety nie buduje siły gospodarki. W związku z tym, mówiąc o odporności i bezpieczeństwie, można uznać te aspekty niestety za naszą słabość – dodała.
Druga rzecz wskazana przez szefową Pracodawców RP to coraz to nowsze regulacje wywołujące wręcz przerażenie w sektorze MŚP. – Mamy bardzo wysoki poziom regulacji i problem z ich wdrażaniem. Wobec czego następuje pewien opór rynku albo nawet niestosowanie do części istotnych zasad/przepisów. I to jest wyzwanie dla nas, dla Polski, aby z jednej strony tak ważne kwestie jak cyberbezpieczeństwo były zaadresowane, ale też aby były wdrażane, aby firmy były w stanie się do nich dostosować. I trzecia rzecz to potrzeba piaskownic technologicznych. Cały czas barierą w B+R i automatyzacji, we wprowadzaniu robotów, ale i w zakresie cyfryzacji jest stosowanie tych samych reguł do wszystkich graczy rynkowych – i dużych, i małych.
– Skala deregulacji jest gigantyczna. W ramach 16 postulatów do rządu przekazano około 500 propozycji, 350 zostało rozpatrzonych. Trwa weryfikacja pozostałych. Istnieje strona WWW, na której możemy przeczytać, na jakim etapie jest dany postulat. Z mojej perspektywy, osoby zajmującej się cyfryzacją w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, bardzo doceniam wszystkie zmiany deregulacyjne, które dotyczą elektronizacji, cyfryzacji. Oczywiście można też wiele powiedzieć o aplikacji mObywatel. To potężna zmiana w pakiecie deregulacyjnym, która pozwala uruchamiać nowe usługi publiczne w jednej aplikacji. To, co się dzieje w deregulacji, to też mnóstwo elementów, które mówią, że jeden urząd powinien korzystać z danych drugiego urzędu. Integracje mają być łatwiejsze. Ustawa o informatyzacji, uproszczenia procedur, elektronizacja umowy leasingu to tylko przykłady. To mnóstwo drobnych zmian. Nie rozmawiamy już tylko o odejściu od papieru do elektronizacji, ale o ułatwieniach, które dla nas wydają się oczywistością i jest ich bardzo dużo w tych pakietach deregulacyjnych – mówiła Marianna Sidoroff, dyrektor Departamentu Gospodarki Cyfrowej w Ministerstwie Rozwoju i Technologii.