Eksperci zdecydowanie zaprzeczyli tezie, że Polska staje się technologicznym skansenem. Nakłady na innowacje w kraju powoli, ale rosną. Zgodni byli natomiast, że przydałoby się pewne przyspieszenie, również na poziomie europejskim.
– To byłoby zbyt ekstremalne postawienie sprawy, chociaż krąży powiedzenie, że Unia Europejska w ostatnich latach specjalizuje się w regulacji, a nie innowacji – powiedział Jakub Cendrowski, dyrektor InHub na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.
Zwrócił on uwagę, że regulacje dotyczące AI czy blockchaina są konieczne, bo obywatele potrzebują ochrony przed zagrożeniami wynikającymi z rozwoju sztucznej inteligencji, jak choćby deepfake’ami. Przepisy takie nie powinny jednak wstrzymywać rozwoju technologii.
– Potrzebujemy mocnej europejskiej, być może polskiej AI. Musimy stawiać na rozwój naszych technologii, konsekwentnie budować własne rozwiązania, nawet jeżeli widzimy, że inni robią to szybciej. Nasz największy sojusznik niezbyt chętnie sprzedaje nam technologię dotyczącą AI, nie znaleźliśmy się w grupie krajów z pierwszeństwem w zakupie technologii z USA – mówił Cendrowski.
Potrzebna pomoc w komercjalizacji
Dr Karolina Czekaj, członkini zarządu w firmie Adamed, podkreślała, że w Polsce często powstają nowatorskie rozwiązania, problemem jest jednak ich skalowanie i skuteczna komercjalizacja. Potrzebne jest wsparcie w tym zakresie, by polska myśl technologiczna na wczesnym etapie rozwoju nie była wyprzedawana za granicę i dopiero tam wdrażana komercyjnie.
Impulsem do zmiany podejścia w ostatnich latach były pandemia Covid-19 i wojna w Ukrainie. Oba te wydarzenia pokazały, jak bardzo Polska i Europa są uzależnione od rynków azjatyckich, skąd między innymi farmacja pozyskuje substancje aktywne do leków.
Przerwanie łańcuchów dostaw w czasie wzmożonego zapotrzebowania na leki na choroby pulmonologiczne czy nasilające się w wyniku pandemii dolegliwości kardiologiczne skłoniło firmy do szukania alternatywnych rozwiązań. Kryzys przyspieszył wdrażanie nowoczesnych i niskoemisyjnych technologii do opracowywania oraz produkcji substancji aktywnych. Pracuje nad nimi również Adamed, mimo że rozwój technologii farmaceutycznych wiąże się z ogromnymi kosztami.
– Każda z firm Big Pharma na badania i rozwój przeznacza rocznie kilkanaście miliardów dolarów. My możemy przeznaczyć na to zaledwie ułamek procentu tej kwoty – mówiła Karolina Czekaj. Wyjaśniła, że badania kliniczne kolejnych faz są bardzo kosztowne. Rozwój nowych leków jest działaniem o dużym ryzyku, trzeba prowadzić wiele projektów, by choć część z nich została skomercjalizowana. – Państwo powinno się angażować, zarówno jeśli chodzi o wsparcie finansowe, jak i wsparcie w dialogu z nauką, w wiązanie powstających na uczelniach pomysłów z działalnością komercyjną – podkreślała członkini zarządu Adamedu.
Ukraina podczas wojny stała się poligonem dla rozwoju sztucznej inteligencji do zastosowań militarnych. Również ten potencjał Europa powinna wykorzystywać.
– Powinniśmy rozmawiać o fuzji sztucznej inteligencji w sektorze cywilnym i wojskowym – mówił Andrij Zablowski, szef sekretariatu Rady Przedsiębiorców przy Radzie Ministrów Ukrainy. Poinformował, że Ukraina rozwija obecnie około pięciu–dziesięciu przełomowych technologii, nie tylko z obszaru wojskowości, ale także w dziedzinie sztucznej inteligencji wykorzystywanej w sektorze cywilnym.
Innowacje szansą dla gospodarki
Paweł Piec, dyrektor ds. polityki publicznej na Europę Środkowo-Wschodnią w firmie Bolt, podkreślał, że przedsiębiorstwo, które reprezentuje, chce się rozwijać jako firma technologiczna i opracowuje możliwości świadczenia nowych usług. Zaznaczał, że nie jest to firma taksówkarska zatrudniająca kierowców. Innowacyjność jest więc dla tego podmiotu kluczowa.
– W Warszawie zatrudniamy około 400 osób, z czego 100 to inżynierowie IT, którzy usprawniają nasze rozwiązania technologiczne – powiedział Piec. Zauważył, że ani Polska, ani Unia Europejska nie są rynkami taniej siły roboczej. Wyłącznie innowacje mogą zapewnić im przewagi rynkowe i dać impuls do dalszego rozwoju gospodarczego.
Marek Cierpiał-Wolan, prezes Głównego Urzędu Statystycznego, przypomniał, że od 2000 r. średnie tempo wzrostu PKB wynosiło w przypadku Polski 3,8 proc. Według analizy rachunku produktywności KLEMS wpływ postępu technologicznego i organizacyjnego wynosi 1,2 proc.
– To oznacza, że postęp technologiczny i organizacyjny odpowiada za jedną trzecią tego wzrostu. Podobnie jest z udziałem nakładów na badania i rozwój w PKB. Owszem, nie mamy tego za dużo, ale tuż po roku 2000 wynosił on 0,6 proc., teraz jest to już 1,5 proc. – mówił. Dynamika jest więc zauważalna.
Partner relacji: Adamed