Od początku grudnia ośrodki egzaminowania i szkoły nauki jazdy przeżywają prawdziwy boom. Liczba chętnych do zdania egzaminu, głównie testu, wzrosła od 30 do 50, a ostatnio nawet ponad 60 proc.
W wielu miastach już dziś, nawet stojąc w kilometrowych kolejkach, nie sposób zapisać się na „stary" egzamin. Tak np. w Bydgoszczy szansa jest (zapisują dziś na 15 stycznia), ale chętni czekają w kolejce od 3 rano. Tylko nieco mniejsze kolejki są w stolicy (tu można się jeszcze zapisać na teorię na 7 stycznia) i Lublinie (na 6 stycznia).
– Robimy, co możemy, egzaminujemy 400 do 500 osób dziennie – mówią egzaminatorzy i dodają, że ośrodki pracują od 7 rano do 20 wieczorem, a egzaminy odbywają się co pół godziny. Efekt jest taki, że powoli zaczynają się też robić kolejki na egzamin praktyczny.
Czy diabeł taki straszny
– Uważam, że nie – ocenia Krzysztof Widzyk, egzaminator z Wrocławia. Jego zdaniem nowy egzamin wcale nie jest trudniejszy od obecnego. – Po prostu trzeba trochę więcej pomyśleć – dodaje.
Wszyscy, którzy zapiszą się na egzamin do 18 stycznia, będą zdawać test na starych zasadach. Dzień później będzie już inaczej.