Jeden psychiatra dzieci i młodzieży przypada w Polsce na 100 tys. dzieci z problemami psychicznymi. 403 czynnych zawodowo specjalistów to za mało, aby odpowiedzieć na potrzeby ok. 400 tys. potrzebujących. Mimo uznania psychiatrii dzieci i młodzieży za specjalizację priorytetową średnio rozpoczyna ją zaledwie 35 osób rocznie. Nie pomagają zachęty finansowe. Brakuje też całodobowych oddziałów, które przyjmują dzieci w kryzysie psychicznym (np. po próbie samobójczej). W Polsce jest ich zaledwie 31, a w niektórych województwach nie ma ich w ogóle. To sprawia, że na oddziałach dziecięcych łóżka pacjentów stoją na korytarzach, a na przyjęcie planowe czeka kilkadziesiąt osób.
Sytuację miała poprawić zmiana rozporządzenia w sprawie świadczeń gwarantowanych w opiece psychiatrycznej, zakładająca odstąpienie od określania etatu przeliczeniowego psychiatry dziecięcego na liczbę łóżek/miejsc szpitalnych. Oddział mógłby wtedy funkcjonować nawet z mniejszą liczbą psychiatrów. Brak dodatkowego specjalisty nie zmuszałby do zamknięcia oddziału. Kłopot w tym, że dokument, który miał rozwiązać ten problem od ręki, utknął na etapie konsultacji publicznych. Koszyk świadczeń gwarantowanych pozostał niezmieniony, a odejście choćby jednego psychiatry dziecięcego, który bez trudu znajdzie dobrą pracę w sektorze prywatnym, może skutkować brakiem opieki dla kilkudziesięciorga dzieci w potrzebie.
Według danych Komendy Głównej Policji w 2017 r. doszło do 106 samobójstw osób do 18. roku życia. Specjaliści szacują jednak, że ich realna liczba to 200, bo statystyki pomijają osoby umierające np. kilka dni po zażyciu leków. Choć „sezon" prób samobójczych trwa od listopada do kwietnia, to wiele oddziałów wciąż jest dramatycznie przepełnionych.
Psychiatrzy alarmują też, że przybywa dzieci z autyzmem, który wciąż jest diagnozowany zbyt późno. Jak przyznaje prof. Barbara Remberk, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, rośnie rozpowszechnienie zaburzeń ze spektrum autyzmu, które dotyka blisko 1 proc. dzieci.
– Brakuje państwowego programu wczesnego wykrywania zaburzeń ze spektrum autyzmu. Chcielibyśmy, by przy okazji szczepień i bilansów u niemowląt i małych dzieci pediatra zwracał uwagę nie tylko na rozwój fizyczny, ale także na prawidłowość rozwoju mowy i rozwoju psychospołecznego. W ten sposób można wcześnie zauważyć objawy ze spektrum autyzmu – mówi prof. Remberk.