Do godz. 10 w każdy dzień roboczy podmioty lecznicze będą musiały wysyłać do Narodowego Funduszu Zdrowia informacje o pierwszym wolnym terminie udzielenia świadczenia według stanu na koniec dnia poprzedniego – przewiduje nowela ustaw o e-skierowaniu oraz listach oczekujących. Dotychczas raportowano to raz na tydzień.
Czytaj także: Segregacja pacjentów na SOR według obrażeń i pilności przyjęcia
– Częstotliwość raportowania zwiększyliśmy na wniosek organizacji pacjentów, które alarmowały, że dane w serwisach NFZ są nieaktualne i niezgodne z rzeczywistym stanem kolejki – tłumaczy Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za cyfryzację systemu ochrony zdrowia. A Szymon Chrostowski, prezes Koalicji „Wygrajmy z bólem", przyznaje, że w ocenie pacjentów codzienne raportowanie kolejek pozwoli zbliżyć publiczną służbę zdrowia do standardów tej prywatnej:
– Niemal każdy zna rzeczywistość kolejki w publicznej służbie zdrowia, gdzie pacjent zapisany na godz. 9 wchodzi o godz. 11, bo lekarz się spóźnił. W prywatnej służbie zdrowia pacjent za wizytę płaci konkretną sumę, więc pracodawca wymaga bezwzględnej punktualności. W prywatnej służbie zdrowia kalendarz lekarza jest dostępny w internecie. Codzienne sprawozdawanie kolejek do NFZ sprawi, że podobnie będzie w placówkach publicznych – tłumaczy Szymon Chrostowski. Uważa, że większa przejrzystość publicznego ogonka sprawi, że lekarz zyska więcej czasu dla pacjenta.
Przeciwko konieczności codziennej aktualizacji list oczekujących od początku protestowali lekarze. Podczas czytania projektu w sejmowej Komisji Zdrowia Naczelna Rada Lekarska (NRL) podnosiła, że zwiększenie częstotliwości sprawozdawania kolejek nie zmieni sytuacji pacjenta, bo ten zwykle chce trafić do konkretnego lekarza i nie interesuje go wizyta trzy dni wcześniej u innego. Nowe wymogi – argumentowała NRL – może też sparaliżować system informatyczny dużych podmiotów.