Reklama

Porody rodzinne: lekarze położnicy nadal chcą obostrzeń sanitarnych

Nie w każdym szpitalu można przywrócić porody rodzinne – alarmują położnicy. NFZ powołuje się jednak na prawo rodzących do obecności bliskich.

Aktualizacja: 16.07.2020 10:46 Publikacja: 16.07.2020 07:20

Porody rodzinne: lekarze położnicy nadal chcą obostrzeń sanitarnych

Foto: Adobe Stock

Decyzję o porodach rodzinnych należy pozostawić w gestii szpitala – uważają specjaliści z Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTGiP). I krytykują Narodowy Fundusz Zdrowia, który stwierdza, że żądanie od osób towarzysząch rodzącej wykonania na pięć dni przed porodem testu na Covid, jest nieuzasadnione i nieracjonalne.

Chronić wcześniaki

„NFZ jako płatnik świadczeń zdrowotnych nie jest uprawniony i nie ma kompetencji, by ingerować w postępowanie medyczne, w tym sposób prowadzenia porodu, szczególnie w okresie zagrożenia epidemicznego" – pisze w liście do prezesa Funduszu Adama Niedzielskiego prof. Mariusz Zimmer, prezes PTGiP. I przypomina, że wprowadzony wiosną stan epidemii nie został odwołany, co oznacza konieczność ochrony przed zakażeniem osób o obniżonej odporności, w tym pacjentek w ciążach powikłanych, wcześniaków i noworodków z wadami wrodzonymi.

Czytaj też: Nowe zalecenia ws. porodów rodzinnych podczas Covid

Dodaje, że ognisko koronawirusa w szpitalu położniczym wiąże się z wyłączeniem go z funkcjonowania. „Sytuacja taka, przy permanentnym braku miejsc położniczych w polskich szpitalach, może stanowić zagrożenie opieki okołoporodowej na skalę kraju" – dodaje prof. Zimmer.

I dodaje, że interpretacja NFZ jest niedopuszczalna, a wręcz nieetyczna. – W sytuacji, gdy w szpitalu mieści się oddział patologii ciąży o III, najwyższym poziomie referencyjności, może to oznaczać brak miejsc na takim oddziale w całym regionie i może zagrażać życiu, np. dzieci przedwcześnie urodzonych – mówi dr Michał Bulsa z Naczelnej Rady Lekarskiej, rezydent ginekologii i położnictwa ze Szczecina. – Zmiana wytycznych konsultantów krajowych perinatologii oraz ginekologii i położnictwa może być niefortunna – ostrzega dr Bulsa.

Reklama
Reklama

Zgodnie z zaleceniami z 5 maja 2020 r. oprócz negatywnego wyniku testu z ostatnich pięciu dni towarzyszący przy porodzie powinien mieć maskę i rękawiczki lub być przebrany w kombinezon. Do sali może zostać wpuszczony, gdy poród się już rozpoczął i powinien opuścić oddział w ciągu dwóch godzin po porodzie. Prof. Zimmer tłumaczy, że poród rodzinny w obecności osoby zakażonej, pomimo stosowania wszystkich środków ochrony osobistej, może doprowadzić do zagrożenia innych rodzących i ich rodzin przebywających w tym czasie na oddziale.

Prezes NFZ Adam Niedzielski broni jednak praw rodzących do towarzystwa osoby bliskiej: – Nie można godzić się na odmowę prawa do porodu rodzinnego tylko z uwagi na na brak testu w kierunku Covid wykonanego pięć dni przed porodem, w sytuacji gdy poród jest co do zasady zdarzeniem nieplanowanym – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą". Przypomina, że zgodnie z zarządzeniem nr 104/2020/DSOZ z 8 lipca, zmieniającym zarządzenie w sprawie zasad sprawozdawania oraz warunków rozliczania świadczeń opieki zdrowotnej związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, od 1 lipca Fundusz dopłaca 3 proc. do każdej faktury wystawionej przez szpital na udzielanie świadczeń w podwyższonym reżimie sanitarnym. – W przypadku wyceny świadczeń związanych z porodami to ok. 100 zł więcej. Środki te mogą być wykorzystane m.in. na środki ochrony osobistej dla osoby towarzyszącej podczas porodu – wyjaśnia prezes Niedzielski. Lekarze podkreślają jednak, że dodatkowymi funduszami od NFZ dysponuje dyrektor szpitala, dla którego środki ochrony osobistej dla osoby towarzyszącej w porodzie nie muszą być artykułem pierwszej potrzeby.

– Lepiej byłoby, gdyby regularnie testowano wszystkie osoby na oddziale, bo wymóg przedstawienia przez ojca testu wykonanego pięć dni przed porodem rzeczywiście nie ma sensu – mówi jeden z lekarzy.

Testowanie systemowe

I choć prezes NFZ przypomina, że wielokrotnie deklarował sfinansowanie każdego testu zleconego w odpowiednim trybie, medycy podkreślają, że w praktyce trudno będzie go wykonać. – Prościej by było, gdyby obowiązek testowania przebywających na porodówkach był odgórny, wprowadzony odrębnym zarządzeniem. A jeśli nie można go wprowadzić, lepiej pozostać przy dotychczasowych zaleceniach – mówi jeden z lekarzy.

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta

W pełni zgadzam się ze stanowiskiem NFZ i nie uważam, że ingeruje ono w postępowanie medyczne – w stanowisku nie ma o nim mowy. Powinniśmy umożliwić pacjentom i ich bliskim korzystanie z prawa wynikającego z art. 21 ust. 1 ustawy, który mówi, że na życzenie pacjenta może mu towarzyszyć osoba bliska, oczywiście przy zachowaniu reżimu sanitarnego i możliwości szpitala. Wymóg przedstawienia wyniku testu na Covid-19 jest nadmierny i niemożliwy do spełnienia. Poród jest bowiem z natury rzeczy sytuacją nagłą. Z epidemią trzeba nauczyć się żyć, bo choroby zakaźne nie znikną. Dlatego wszyscy powinniśmy umożliwić korzystanie z praw pacjenta, nie tylko jeśli chodzi o porody rodzinne, ale i inne procedury, oczywiście z zachowaniem wymogów sanitarnych.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama