Czy traktat lizboński i ustawa ratyfikacyjna są zgodne z konstytucją? Dla jednych są, dla innych nie. Trwa wyścig na sprzeczne ekspertyzy. Trybunał Konstytucyjny, jeśli odpowie, to dopiero po zakończeniu ratyfikacji. Kto wobec tego powinien wstępnie rozstrzygać podobne spory, żeby machina legislacyjna nie traciła czasu i energii na roztrząsanie wadliwych projektów?
Mogłaby to czynić krajowa rada legislacyjna, którą powinno się utworzyć.
W 2003 roku wnosiłem w imieniu grupy posłów projekt ustawy o krajowej radzie legislacyjnej, który jednak został odrzucony, bo rady nie chcieli ówczesny premier Miller i SLD. O ile pamiętam, większość Platformy też głosowała przeciw, a za były PSL, PiS, LPR i Samoobrona.
Warto wrócić do tego projektu. Jest gotowy (druk nr 1881 Sejmu IV kadencji), trzeba tylko go odkurzyć, uaktualnić i wnieść do laski. Nawet zaopiniowany jako niesprzeczny z konstytucją oraz prawem wspólnotowym. Jego odrzucenie nastąpiło z przyczyn politycznych, bo merytorycznie się bronił.
Krajowa rada legislacyjna mogłaby się składać z 15 wybitnych prawników (osób wyróżniających się wiedzą prawniczą) powoływanych na sześć lat. Po pięciu z nich mogliby nominować prezydent oraz marszałkowie Sejmu i Senatu. Sposób wyłaniania członków rady jest zresztą do dyskusji, pierwotnie przewidywany był również udział premiera.