Na trzech armatorów rybackich kutrów, których sprawy rozstrzygał ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny, nałożono wysokie kary pieniężne za naruszenie rozporządzenia Komisji (WE). W NSA znalazło się około 100 takich spraw.
Rozporządzenie z 9 lipca 2007 r. zakazywało połowów dorsza w Morzu Bałtyckim przez polskie statki z powodu trzykrotnego przekroczenia limitów połowowych. Rybacy twierdzili, że nie ma na to dowodów. Z danych wiarygodnych polskich instytucji wynika, że złowiono 63–67 proc. limitów połowowych dorsza na 2007 r.
Zakazane dorsze
– Nie mamy do czynienia z przełowieniem. Rybacy nie działali przeciwko prawu unijnemu, to ono ich zaskoczyło – mówi adw. Roman Nowosielski. – Minister obiecał, że wobec rozbieżnych ocen Polska zaskarży rozporządzenie do Trybunału Sprawiedliwości UE. Ale tak się nie stało, a rybaków dotkliwie ukarano.
NSA oddalił skargi kasacyjne. Inne wyroki brzmiały podobnie. Zgodnie z rozporządzeniem Rady (WE) Komisja Europejska jest uprawniona do wprowadzenia zakazu połowów na podstawie dostępnych sobie informacji. Dopóki taki akt obowiązuje, organy administracji i sądy muszą go stosować. Nie mogą badać rzetelności informacji, a jego ważność może zakwestionować tylko Trybunał Sprawiedliwości – stwierdził NSA.
Co robimy w Brukseli
– Prawo unijne zmusza nas do przyjęcia standardów obowiązujących w UE. Musimy dostosować się do wyśrubowanych nieraz norm, które obowiązują m.in. w ochronie środowiska, w rolnictwie czy przy ograniczaniu szkodliwych emisji. Mądre stosowanie unijnych przepisów posuwa więc nas naprzód – ocenia prof. Genowefa Grabowska z Uniwersytetu Śląskiego.