Od dwóch dni media żyją wyprawą w Bieszczady, której pomogli ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wszystko wskazuje na to, że wyjazd był współorganizowany przez Wrocławską Fundację Hobbit w ramach Szkoły Przetrwania i Przygody SAS.
Policja sprawdza
Bogdan Tymoszyk, szef programu SAS, informuje, że kadra SAS postąpiła profesjonalnie oraz zgodnie z zasadami bezpieczeństwa, zawiadamiając GOPR, zanim sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Gdyby doszło do wypadku, odpowiedzialność poniósłby opiekun i organizator. Tak wynika m.in. z art. 160 kodeksu karnego, a także z rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 21 stycznia 1997 r. w sprawie warunków, jakie muszą spełniać organizatorzy wypoczynku (DzU nr 12, poz. 67 ze zm.) Poszkodowani lub ich rodzice mogliby żądać odszkodowania i od organizatora, i od opiekuna.
Mimo że w Bieszczadach nikomu nic się nie stało, policja wszczęła postępowanie wyjaśniające. Część rodzin uczestników zastanawia się – dlaczego.
– Zgodnie z kodeksem karnym kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności. Uczestnicy nie zeszli sami z gór, zwrócili się o pomoc do GOPR i zostali sprowadzeni przez ratowników, dlatego sprawdzamy, czy wyjazd był zorganizowany tak, aby wszyscy czuli się bezpiecznie – wyjaśnia Paweł Międlar, rzecznik Podkarpackiej Komendy Wojewódzkiej Policji.Jeśli okaże się, że tak – sprawa zostanie umorzona.