Posłowie z sejmowej podkomisji ds. nauki i szkolnictwa wyższego dyskutowali wczoraj m.in. o turystyce habilitacyjnej. Sporo doktorów habilituje się na Uniwersytecie Katolickim w Rużomberku na Słowacji. Według prof. Bogusława Śliwerskiego, członka Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych (CK), wśród nich jest dużo pedagogów.
Turystyka naukowa
– Na ten sam problem zwracają uwagę psychologowie i prawnicy – mówił prof. Hubert Izdebski, sekretarz CK. Naukowcy twierdzą, że u południowych sąsiadów uzyskanie stopnia otwierającego drogę do stanowisk i kariery naukowej jest łatwiejsze. A słowacka habilitacja jest u nas traktowana na równi z polską.
Prof. Wiesław Banyś, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, zauważył, że część osób wybiera południowego sąsiada ze względu na niższe koszty, które pokrywają z własnej kieszeni. W Polsce koszt habilitacji to ok. 18 tys. zł, a na Słowacji 5 tys. zł. Prof. Hubert Izdebski zauważył jednak, że taka słowacka habilitacja może świadczyć o międzynarodowej renomie naukowej. A ta jest wymagana m.in. od kandydatów na recenzentów.
Wczoraj Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przedstawiło informację o funkcjonowaniu przepisów ustawy z 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym. Wynika z niej, że w ciągu roku o blisko 42 proc. zwiększyła się liczba doktorów habilitowanych, którzy chcieliby zostać profesorami. W ubiegłym roku CK rozpatrzyła 857 wniosków o przedstawienie kandydatów do tytułu profesora, a rok wcześnie 604. Skąd taki duży wzrost?
– Przyrost w latach 2011–2012 r. jest generowany ucieczką przed nowymi procedurami – powiedział prof. Jan Kaźmierczak, poseł i pracownik Politechniki Śląskiej.