Taki problem prawny pojawił się podczas niedzielnego meczu piłkarskiej Ekstraklasy. Kończący karierę znany zawodnik Lecha Poznań żegnał się z kibicami. Jak relacjonuje portal sportowefakty.pl, zawodnik udał się na chwilę na jedną z trybun, gdzie podziękował kibicom, poprowadził doping i... odpalił race.
Przypomnijmy, iż ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych zakazuje używania środków pirotechnicznych. Jak więc, ocenić zachowanie piłkarza? - Sprawa jest kontrowersyjna, bo w ustawie nie ma definicji uczestnika imprezy masowej, do którego stosuje się jej przepisy – informuje Mateusz Dróżdż, wykładowca Uczelni Łazarskiego, specjalizujący się m.in. w tematyce bezpieczeństwa imprez masowych.
W doktrynie, wskazuje się, że osoby które uczestniczą w zawodach sportowych nie są jej uczestnikami. – Inna interpretacja doprowadziłaby do sytuacji, w której np. osoba biorąca w zawodach strzeleckich, nie mogłaby wnieść broni, która jest niezbędna do udziału w rywalizacji sportowej – wyjaśnia prawnik.
Kolejny problem stanowi art. 59 ustawy, stanowiący „kto posiada (...) wyroby pirotechniczne". Przepis ten nie zaczyna się od słów „uczestnik", więc zgodnie z literalnym brzmieniem ustawy, każdy kto ma racę powinien zostać ukarany. W praktyce pojawił się jednak problem, a co z prezentacjami podczas np. inauguracji EURO?
- Początkowo wskazywano, że tylko uczestnik nie może odpalać rac, tak aby dopuścić wykonanie prezentacji np. dokonaną przez przedsiębiorstwo zewnętrzne, które też nie są zaliczane do uczestników. Jednak ostatnio w doktrynie pojawiły się głosy odmienne. - Uważam, że najlepiej byłoby wyłączyć miejsce, gdzie będą użyte wyroby pirotechniczne spod terenu imprezy masowej, w innym przypadku dużo ryzykujemy – zauważa Dróżdż.