Sądy uchylają mandaty za brak maseczek

Straż miejska karze za brak ochrony ust i nosa, ale mandaty są uchylane. Potrzebne jest jasne prawo.

Aktualizacja: 10.09.2020 10:30 Publikacja: 09.09.2020 18:49

Sądy uchylają mandaty za brak maseczek

Foto: Adobe Stock

Samorządy chcą, by straż miejska mogła nakładać mandaty za brak maseczek w komunikacji miejskiej czy w sklepach, a w strefie czerwonej – także za jej brak na ulicy. Dziś nie jest to oczywiste. Przepisy są niejasne. A większość sądów uchyla mandaty.

Unia Metropolii Polskich zwróciła się więc w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Na razie odpowiedzi brak.

Czytaj także: Bez maski nie zrobimy zakupów, a i tak możemy słono zapłacić

Straszak musi być

Dziś nie ma jasnego przepisu, który dawałby straży miejskiej prawo do nakładania mandatów – uważają autorzy pytania.

– Rozporządzenie Rady Ministrów z 7 sierpnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i  zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii nakłada obowiązek zakrywania ust i nosa m.in. w autobusach oraz w sklepach. Nie wskazuje jednak precyzyjnie, czy za naruszenie tego przepisu strażnicy miejscy mogą nakładać mandaty karne – tłumaczy Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku oraz prezes zarządu Unii Metropolii Polskich. – Straże miejskie (gminne) codziennie spotykają się z łamaniem przepisów. Niestety, wątpliwa podstawa prawna znacząco zmniejsza efektywność ich działań – twierdzi prezydent Truskolaski.

Sprawę dodatkowo gmatwa art. 43 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i  chorób zakaźnych u ludzi. Jako podmioty wyznaczone do ochrony zdrowia publicznego wskazuje on Policję, Straż Graniczną, Inspekcję Sanitarną etc. O straży miejskiej milczy.

Podobnie jest z tzw. specustawą z 2 marca 2020 r. o  szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19. Daje sanepidowi prawo nakładania kar administracyjnych za naruszenie zakazów epidemicznych. Słowem nie wspomina o straży.

Niektórzy powołują się na na art. 54 kodeksu wykroczeń.

– Przywołany przepis dotyczy naruszenia „przepisów porządkowych wydanych z mocy ustawy", a zakazy epidemiczne zostały wprowadzone rozporządzeniem i nie mają charakteru „przepisów porządkowych" – dodaje Truskolaski.

Samorządy stoją murem za Unią Metropolii Polskich.

– Zależy nam na jasno sprecyzowanych przepisach o uprawnieniach straży miejskiej – mówi Monika Głazik z Urzędu Miasta w Lublinie.

Wtóruje jej Dariusz Nowak z krakowskiego magistratu.

– W naszej ocenie jednostki samorządu terytorialnego nie mogą uprawnić straży do nakładania mandatów za nieprzestrzeganie przepisów o zakrywaniu ust i nosa czy zachowaniu bezpiecznego dystansu – uważa Dariusz Nowak.

Pouczenie to za mało

– Na chwilę obecną Straż Miejska Miasta Krakowa ogranicza się w swoich interwencjach do zwracania uwagi, apelowania, pouczania i nakłaniania mieszkańców do respektowania wszystkich wymogów sanitarnych w walce z pandemią – dodaje Dariusz Nowak.

Podobnie jest w Warszawie. Straż miejska kontroluje autobusy. Razem z pouczeniem można dostać też maseczkę.

Idą do sądu

W Lublinie czy Gdańsku jest jednak inaczej. Strażnicy nakładają mandaty, ale z mizernym skutkiem.

– Strażnicy miejscy (podobnie jak policjanci) mogą ukarać osobę za brak maseczki z art. 54 kodeksu wykroczeń. Mówi on, że kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 zł albo karze nagany. I tak się też dzieje – wyjaśnia Jędrzej Sieliwończyk z Urzędu Miasta w Gdańsku.

– O tym jednak, że przepis może być uznany za nieprecyzyjny, świadczy na przykład głośny wyrok Sądu Rejonowego w Kościanie. Tu sędzia odmówiła wszczęcia postępowania wobec mężczyzny, który odmówił przyjęcia mandatu za naruszenie zakazu przemieszczania i obowiązku zakrywania nosa i ust. Zdarzały się sytuacje, że strażnik chciał ukarać mandatem osobę, która nie miała maseczki, a ta odmówiła jego przyjęcia. Wówczas sprawa trafia do sądu. Takich sytuacji mieliśmy do tej pory pięć – tłumaczy Jędrzej Sieliwończyk.

– Stwierdziliśmy dwa przypadki odmowy przyjęcia mandatu. Zostały skierowane do sądu. Nie dotyczyły środków komunikacji ani sklepów, oba zdarzyły się w czasie obowiązywania przepisów o nakazie zakładania maseczek w przestrzeni publicznej – dodaje Robert Gogola.

Większość sądów orzeka na korzyść osób nienoszących maseczek. Są i wyjątki od tej zasady.

Sąd Rejonowy w Szczecinie utrzymał w mocy mandat nałożony przez strażnika na mieszkańca za to, że 21 kwietnia nie zakrył ust i nosa na ulicy. Mandat wyniósł 100 zł.

Samorządy chcą, by straż miejska mogła nakładać mandaty za brak maseczek w komunikacji miejskiej czy w sklepach, a w strefie czerwonej – także za jej brak na ulicy. Dziś nie jest to oczywiste. Przepisy są niejasne. A większość sądów uchyla mandaty.

Unia Metropolii Polskich zwróciła się więc w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Na razie odpowiedzi brak.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego