Uczelnia może prowadzić zajęcia dydaktyczne z wykorzystaniem e-learningu tylko w 60 proc. zajęć na danym kierunku. Tak stanowi rozporządzenie dotyczące kształcenia na odległość.
– Jest to niespójne z interpretacją Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego zawartą w komentarzu do ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym, która zobowiązuje uczelnię do prowadzenia przynajmniej połowy zajęć w kontakcie bezpośrednim – zauważa Marcin Dąbrowski z SGH.
– Nauczanie przez Internet nie mieści się w formule kontaktu bezpośredniego – zauważa w komentarzu Paweł Orzeszko, radca prawny z departamentu legislacyjno-prawnego ministerstwa.
Zdaniem innych przedstawicieli resortu bezpośredni e-learning jest jednak możliwy.
– Część zajęć e-learningowych powinna odbyć się pod okiem nauczyciela w sali wykładowej – wyjaśnia Kamil Melcer, rzecznik prasowy ministerstwa.