Do biura Rzecznika Praw Pacjenta wpływają skargi na trudności z dostępem do wyników badań diagnostycznych, gdy pacjent wie, że są już wyniki, ale personel przychodni czy szpitala nie chce ich wydać i każe czekać do kolejnej wizyty u lekarza.
„Neurolog jednej z warszawskiej przychodni skierował mnie dwa miesiące temu na badanie EEG (badanie mózgu). Do tej pory nie wiem, jaki jest jego wynik, chociaż był gotowy dwa tygodnie później. Neurolog powiedział, że tylko on może mi wydać badania na wizycie. A na nią trzeba czekać trzy miesiące. Gdybym natomiast miała wynik, który może być zły, mogłabym już zacząć leczenie nawet w niepublicznej lecznicy" – skarży się pani Halina. Jej przypadek nie jest odosobniony, a pacjenci wędrujący między lecznicami a laboratoriami zastanawiają się, czyją własnością są wyniki.
Szkopuł w tym, że nie wiadomo, na jakiej podstawie szpitale odmawiają pacjentom dostępu do wyników ich badań, nawet jeśli są one ich własnością.
– Wyniki badań diagnostycznych są integralną częścią dokumentacji medycznej. A dostęp do niej gwarantuje ustawa o prawach pacjenta – tłumaczy radca prawny Justyna Zajdel. Podkreśla, że tak samo jak pacjent może prosić w lecznicy o kopie czy odpisy historii choroby, tak samo może żądać kopii wyników badań. Co więcej, lecznica powinna na żądanie pacjenta udostępnić mu nawet oryginał dokumentacji, w tym wyników badań – pod warunkiem ich zwrotu.
Zdaniem rzecznika praw pacjenta problem należy rozwiązać, zmieniając przepis. Dlatego rzecznik Krystyna Barbara Kozłowska zwróciła się do ministra zdrowia z wnioskiem o zmianę przepisów rozporządzenia w sprawie ogólnych warunków umów. Chce dodać do niego przepis mówiący, że gdyby wyniki przeprowadzonych u pacjenta badań wskazywały na zagrożenie dla jego życia lub zdrowia, placówka medyczna niezwłocznie musiałaby go o tym poinformować, a lekarz określić dalszy przebieg kuracji.