W piątek w mediach społecznościowych Lech Wałęsa napisał, że "w związku z wieloletnią, szkodliwą działalnością Andrzeja Dudy jako Prezydenta" wnosi o "referendum w sprawie skrócenia kadencji Prezydenta oraz rozliczenia z wszelkich nieprawości".
Jeżeli naród wyrazi zgodę w referendum
Do takiej możliwości odniósł się w programie "Super Expressu" konstytucjonalista, prof. Marek Chmaj. Prowadzący program prof. Antoni Dudek pytał eksperta o możliwe scenariusze na wypadek, gdyby koabitacja rządu z prezydentem się nie udała. – Strony mogą wyciągać przeciwko sobie najmocniejszą broń, największy kaliber dział. Ze strony rządu może to być obietnica postawienia w przyszłości prezydenta w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu. Niekoniecznie prezydent będzie postawiony w tym czy przyszłym roku – pamiętajmy, że musi być w Zgromadzeniu Narodowym większość 2/3, ale w następnej kadencji, kiedy zmieni się układ sił w Sejmie i Senacie, taka sytuacja jest dla prezydenta groźna – wskazał prof. Chmaj.
Mówił też o możliwości odwołania Andrzeja Dudy w drodze referendum ogólnokrajowego. Jak powiedział Chmaj, można zarządzić referendum, w wyniku którego skrócona zostałaby kadencja prezydenta. Co więcej, za dwa trzy, lata - jeśli w parlamencie będzie wymagana większość 2/3 głosów - nie są też wykluczone przedterminowe wybory.
– W zasadzie zarządzenia nowych wyborów przed upływem kadencji, jeżeli na to wyrazi zgodę naród w drodze referendum. Taka hipotetyczna możliwość też istnieje – powiedział konstytucjonalista.
Obejście prawa konstytucyjnego, motywowane populistycznie
Do tych pomysłów odniósł się w mediach społecznościowych prof. Marcin Matczak z Uniwersytetu Warszawskiego. Prawnik zastrzegł, że "nie jest wielkim fanem Prezydenta Andrzeja Dudy", ponieważ "był on współsprawcą w próbie konstytucyjnego zamachu stanu, bo nie można inaczej nazwać działań, które wraz z PiS podjął, by usunąć ze stanowisk urzędujących sędziów TK i SN".