Od chwili ogłoszenia referendum w dniu wyborów rodzi ono dużo kontrowersji. Niektórzy rozważają jego bojkot poprzez całkowite przedarcie karty – wówczas nie będzie się ona liczyć do frekwencji. Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej wskazał jednak, że takie działanie może spełniać znamiona przestępstwa z art. 248 ust. 3 kodeksu karnego, który przewiduje karę do trzech lat więzienia m.in. za zniszczenie dokumentu referendalnego.
Czytaj więcej
Im bliżej wyborów 15 października, tym więcej pytań, zwłaszcza o to, co mają zrobić z kartą do głosowania osoby, które nie chcą wziąć udziału w referendum. Co jest nieważnym głosem w referendum, co liczy się do frekwencji, a co nie? Nasze wątpliwości rozwiewa Wiesław Kozielewicz, sędzia SN, były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.
Przedarcie karty: przepisy i interpretacje
Orzecznictwo nie jest w tym wypadku zgodne i zdarzały się zarówno wyroki sądów, że przedarcie karty nie jest przestępstwem, jak i takie, w których uznały, że jest.
– Od kiedy wziąłem kartę, nie ma innego uprawnionego do dysponowania nią – tłumaczy Radosław Baszuk, adwokat karnista. – Natomiast przepis mówi o wyniesieniu, zniszczeniu lub ukryciu dokumentu, którym sprawca nie może rozporządzać, bo uprawnionym do niego jest ktoś inny. Dlatego w mojej opinii takie przedarcie karty nie stanowi czynu zabronionego – podsumowuje. I dodaje, że jego zdaniem przedarcie karty również jest formą oddania głosu. Gdyby przyjąć tę koncepcję, to ujawnienie, że ktoś podarł kartę, byłoby naruszeniem tajności głosowania, co też jest penalizowane w art. 251 k.k.
– Każde zachowanie wyborcy wobec karty jest oddaniem głosu. Zwłaszcza w referendum, gdzie poza decyzją „za” czy „przeciw”, istotne jest też to, czy będzie ono wiążące. Obywatel, który nie chce, by było wiążące, pracuje nad obniżeniem frekwencji. Poza tym nie da się wykluczyć, że finalną decyzję o rezygnacji z udziału w referendum podjął on już po odebraniu karty. Nie ma żadnych procedur pozwalających na jej zwrot. Dlatego jej podarcie lub wyniesienie jest jedynym sposobem by spełnić swoją wolę, a jednocześnie mieć pewność, że nikt nie rozporządzi jego kartą inaczej (takie ryzyko istnieje, gdy zostawi się kartę np. w kabinie).