Do wyborów, panie sędzio, zostały dwa miesiące, a tego samego dnia ma się odbyć referendum. Czy tymi głosowaniami mogą się zajmować te same komisje i czy mogą pracować w tym samym lokalach?
Ustawa o referendum ogólnokrajowym dopuszcza przeprowadzanie referendum w tym samym dniu, w którym odbywają się wybory parlamentarne, prezydenckie bądź do Parlamentu Europejskiego (art. 90). Przepisy natomiast milczą co do technicznych kwestii: czy ma być jedna komisja, czy też dwie osobne dla każdego z tych przedsięwzięć. Z wyjaśnienia Państwowej Komisji Wyborczej, zamieszczonego na jej stronie internetowej, wynika, że oba głosowania – w wyborach i w referendum – odbywać się będą w tych samych obwodach, w tych samych lokalach i przed jedną komisją wyborczą. Jednak z porównania stosownych przepisów Kodeksu wyborczego i ustawy o referendum wynika, że obwodową komisję wyborczą powołuje komisarz wyborczy, a referendalną – wójt. PKW w wystąpieniu w 2018 r. informowała zarówno prezydenta, jak i marszałków Sejmu i Senatu o tej sprzeczności, ale do dzisiaj ustawodawca nie zajął się tą sprawą.
Tu powtarzane jest pytanie, czy będzie jedna urna, czy dwie?
Wspomniane wyjaśnienia PKW przesądzają, że stosowana będzie jedna, wspólna urna wyborcza, do której wrzucane będą zarówno karty do głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu, jak i karty do głosowania w referendum ogólnokrajowym.
Jeśli będzie jedna komisja, to jak powinno wyglądać liczenie głosów? Czy najpierw komisja będzie liczyć głosy wyborcze, a potem referendalne? I czy starczy jej na to czasu?