Na czym polega obecny spór o sądownictwo w Izraelu?
W Izraelu nie ma konstytucji, przynajmniej nie w formie jednego dokumentu. Sąd Najwyższy nie ma więc funkcji sądu konstytucyjnego, a jedynie sobie ją przypisał na zasadzie precedensu, który z czasem został przyjęty jako norma. Ten sąd reguluje legislację, bardzo często w kontrze do prawicowego rządu. Zresztą Izrael już od dawna jest z jednej strony mocno liberalny (w paradach równości biorą udział nawet żołnierze), a z drugiej mieszka w nim ogromna liczba bardzo konserwatywnych obywateli (głównie Żydów sefardyjskich i emigrantów z Rosji). Ten sąd jest wybierany, podobnie jak w Polsce – przez sędziów – czy szerzej środowiska prawnicze. Ponadto dochodzi wątek zarzutów korupcyjnych wobec premiera Benjamina Netanjahu, co budzi podejrzenia, że chce on podporządkować sobie sądy, by uniknąć odpowiedzialności. Choć muszę przyznać, że duża część tych zarzutów jest bardzo słaba, czy wręcz absurdalna. Ale pamiętajmy, że już dwóch premierów Izraela i jeden prezydent wylądowało w więzieniu. Sprawa nie jest więc jednoznaczna, a to bardzo źle.