Jak wynika z najnowszej kontroli NIK, proces rekrutacji na staże często nie był przeprowadzany z zachowaniem zasady przejrzystości. Mniej niż jedna piąta zbadanych urzędów podawała do publicznej wiadomości informacje o wolnych miejscach i zasadach rekrutacji, zaś kryteria przyjmowania kandydatów nigdzie nie zostały określone w sposób czytelny i w formie pisemnej. Natomiast na praktyki z reguły przyjmowano wszystkich chętnych.
Urzędy z reguły (z dwoma wyjątkami) dobrze przygotowywały warunki do odbywania staży i praktyk. W tych dwóch przypadkach przyjęto więcej osób, niż pozwalały na to możliwości organizacyjne urzędów. Praktyki i staże odbywały się na podstawie umów lub porozumień między urzędami a uczelniami. Praktykanci i stażyści mieli przydzielonych opiekunów, aczkolwiek zdarzało się, że opiekunowie mieli pod sobą dużą (do 12 osób) liczbę podopiecznych. Z kolei w przypadku opiekunów z ramienia uczelni opieka była niekiedy fikcyjna, ponieważ praktyki odbywały się podczas wakacji, kiedy opiekunowie byli na urlopach. Dochodziło do takich absurdalnych sytuacji, gdzie jeden opiekun miał pod sobą ponad 800 studentów rocznie.
W ogromnej większości skontrolowanych urzędów nie wypłacano opiekunom dodatków szkoleniowych, choć rozporządzenie w sprawie praktycznej nauki zawodu taki dodatek przewiduje, jeśli opiekun nie zostaje na czas praktyki zwolniony (przynajmniej częściowo) ze świadczenia pracy. Kontrolerzy zwrócili uwagę, że jest niesprawiedliwe, gdy dodatkowe środki finansowe - w świetle prawa - należą się tylko opiekunom tych uczniów, którzy uczą się w szkołach publicznych, a wykonujący taką samą pracę opiekunowie uczniów ze szkół niepublicznych już dodatków dostawać nie mogą (mimo że np. mogą siedzieć w tym samym pokoju i robić dokładnie to samo).
Nie w pełni działała wymiana informacji między uczelniami a urzędami, szczególnie na temat programu praktyk. Opiekunowie w urzędach nie mieli w ogóle kontaktu z przedstawicielami uczelni kierującej, a część praktyk odbywała się bez programu opracowanego na uczelni.
Stażyści po wstępnym okresie adaptacyjnym z reguły byli wdrażani w prace zbliżone do zadań pracowników urzędów, natomiast praktykanci byli oddelegowywani do czynności najprostszych, często czysto mechanicznych, jak kserowanie (dotyczy to jednej trzeciej praktykantów).