Reklama
Rozwiń
Reklama

Sieć szpitali: kilkadziesiąt kilometrów między oddziałami

Nowe zapisy o sieci dopuszczają łączenie się placówek niespełniających kryteriów. Jednoczą się więc lecznice znajdujące się w innych miastach.

Aktualizacja: 12.02.2017 18:05 Publikacja: 12.02.2017 17:23

Sieć szpitali: kilkadziesiąt kilometrów między oddziałami

Foto: 123RF

Od kiedy w środę resort zdrowia przedstawił poprawiony projekt ustawy o sieci szpitali, wielu dyrektorów zmienia wnioski o włączenie do sieci. Nowe zapisy przewidują możliwość kwalifikowania placówek powstałych z połączenia dwóch lecznic. Warunkiem jest przedstawienie do 20 marca aktu o połączeniu.

– Dla wielu szpitali to szansa na kwalifikację na wyższy poziom i finansowanie z budżetu państwa dla wszystkich oddziałów – tłumaczy prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali

Egzotyczne mariaże

I tak jedną placówką staną się np. szpitale wojewódzkie w Wejherowie i w Gdyni. Choć dzieli je około 30 km, po połączeniu mają szansę na wspólny ryczałt. W planach połączeń przodują szpitale na Śląsku. – Czasami to naprawdę egzotyczne mariaże, choć nie można się dziwić ich dyrektorom – mówi prof. Fedorowski.

Lepsze konsorcja

Połączenie to jedyna szansa na przetrwanie dla szpitali, jednoprofilowych lub jednodniowych, które w braku kontraktu z NFZ na prowadzenie izby przyjęć lub szpitalnego oddziału ratunkowego (SOR) nie mają szansy na wejście do sieci. Skazane na działalność komercyjną szybko znalazłyby się na skraju bankructwa.

Zdaniem Marka Wójcika, byłego ministra administracji i cyfryzacji i eksperta Związku Miast Polskich, połączenie odstraszy część placówek, które stracą samodzielność. Jego zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby umożliwienie szpitalom tworzenie konsorcjów, w których każdy z podmiotów gospodarczych zachowuje indywidualność. Połączenie oznacza bowiem wchłonięcie przez większą jednostkę i utratę samodzielności.

Reklama
Reklama

100 szpitali jednodniowych zrzeszało Ogólnopolskie Stowarzyszenie Szpitali Prywatnych (2014 r.)

– Wiele dobrze prosperujących placówek prywatnych gotowych by było na taką formę kooperacji. Na połączenie jednak się nie zdecydują w obawie o utratę tożsamości, a także zainwestowanych pieniędzy. Przecież od czasu transformacji prywatni przedsiębiorcy zainwestowali w polską ochronę zdrowia od kilku do nawet kilkunastu miliardów złotych – mówi prof. Fedorowski.

Połączenie to również jedyna szansa dla szpitali jednodniowych, które ustawa o sieci całkowicie wyklucza z finansowania na zasadzie ryczałtu. To może oznaczać bankructwo około 100 placówek, specjalizujących się głównie w kardiologii inwazyjnej, okulistyce czy ortopedii.

60 mln zł w 2014 r. wyniosła wartość kontraktów z NFZ dla szpitali jednodniowych w OSSP

Eksperci dziwią się, że w ustawie o sieci pominięto placówki, które na świecie zaczynają wypierać tradycyjne szpitale – w trybie jednodniowym działa nawet co piąty szpital w USA i co dziesiąta placówka na zachodzie Europy.

Pominięcie szpitali jednodniowych jest też sprzeczne z wnioskami z opublikowanych przez resort zdrowia map potrzeb zdrowotnych, według których niepotrzebną i kosztochłonną hospitalizację powinny zastępować świadczenia w trybie jednodniowym.

Reklama
Reklama
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: TSUE wysadził TK w powietrze. To ważna lekcja także dla Donalda Tuska
Cudzoziemcy
Kierowca musi mówić po polsku? Prawnicy oceniają nową usługę „Bolt lokalnie"
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Wieczni prezesi spółdzielni mieszkaniowych zostaną? Spór o reformę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama