Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. ograniczający aborcję wszedł w życie 27 stycznia 2021 r. Od tego momentu w Polsce nielegalne jest przerwanie ciąży, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Lekarze uważają, że wyrok może też wpłynąć na liczbę wykonywanych w Polsce badań prenatalnych, których celem jest wykrycie zmian patologicznych płodu i następnie – o ile to możliwe – zastosowanie terapii jeszcze na etapie rozwoju prenatalnego człowieka bądź tuż po jego urodzeniu.
Czytaj też: Dr Rutkowski: Ucierpią kobiety biedne
Bariery w systemie i sumieniu lekarzy
Dzięki odpowiedniej diagnostyce płodu możliwe jest wykrycie na wczesnym etapie jego rozwoju najczęstszej wady wrodzonej, jaką jest wada serca i wdrożenie interwencji medycznych służących zapobiegnięciu wcześniactwu, porodowi martwego dziecka czy dziecka w ciężkim stanie. Gdy choroba jest nieuleczalna, informacja o wadzie genetycznej lub rozwojowej płodu może pomóc rodzicom w przygotowaniu się, także psychicznym, na narodziny dziecka z niepełnosprawnością. Na podstawie wyników badań prenatalnych Polki mogły także skorzystać z zabiegów legalnej aborcji.
W stanowisku z 29 października 2020 r. Komitet Genetyki Człowieka i Patologii Molekularnej Polskiej Akademii Nauk wskazał, że konsekwencją wyroku TK może być likwidacja możliwości korzystania z diagnostyki prenatalnej. Podkreślono, że diagnostyka przedurodzeniowa „stanowi działanie wybitnie prorodzinne, w efekcie przekładające się na tak pożądane zwiększenie dzietności". Także Polskie Towarzystwo Genetyki Człowieka wyraziło obawę, że wyrok TK „będzie oznaczał koniec prenatalnej diagnostyki genetycznej w Polsce". Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników stwierdziło z kolei: „konsekwencją decyzji TK, z którą musimy się liczyć, może być znaczne ograniczenie wykonywania i rozwoju badań prenatalnych w naszym kraju, co cofnie nas wszystkich, nie tylko lekarzy, ale całe społeczeństwo do czasów, kiedy mogliśmy tylko z tajnego obiegu zachodnich pism naukowych przeczytać co się dzieje w światowej medycynie".