Wycieczki szkolne ruszają na patriotyczne szlaki

Na początku zeszłego roku szkolnego, choć nie było przeszkód prawnych, by organizować wycieczki, wiele szkół się na to nie decydowało. W szkolnych regulaminach pojawiały się nawet zakazy wyjść grupowych. To dyrektorzy szkół odpowiadają bowiem za bezpieczeństwo uczniów, również to związane z koronawirusem.

– W tym roku wycieczek z pewnością będzie więcej. Przyzwyczailiśmy się już do pandemii. Wycieczka to dobry sposób na odzyskanie kontaktu z uczniami i poprawę relacji rówieśniczych. Uczniowie w klasie i tak siedzą razem. Nie ma więc powodu, by nie pojechali razem na wycieczkę – uważa Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.

To, co przeszkadza, to niekonsekwencja.

– Jest potrzebna jasna rekomendacja, czy wycieczki są dozwolone i w jakich regułach sanitarnych powinny się odbywać. Tak było z letnim wypoczynkiem dzieci – mówi Andrzej Kindler, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.

Dlatego branża turystyczna nie liczy na to, że program wspomoże ją w kryzysie.

Potrzebna integracja

– Pojedyncze szkoły poszukują organizatorów wycieczek patriotycznych, dotowanych przez ministerstwo. Ministerialny program nie wpłynie znacząco na branżę. Dzieci potrzebują integracji, kontaktów z rówieśnikami, bo po czasie zamknięcia mają ogromne problemy z relacjami społecznymi. Tematyka wyjazdów to w tej chwili rzecz drugorzędna – mówi Andrzej Kindler. I dodaje, że bardziej niż program wycieczek patriotycznych ratunkiem dla turystyki szkolnej może być polski bon turystyczny. Niewiele rodzin z powiatów wiejskich z niego skorzystało. W tym roku tylko około 20 proc. dzieci wyjechało na letni wypoczynek. Przed pandemią, w 2019 r., było to 30 proc. Także 30 proc. uczniów uczestniczyło wówczas w wycieczkach szkolnych. Teraz to niecałe 10 proc.