Przez najbliższe trzy lata publiczne szkoły wyższe mogą mieć pewność, że otrzymają z budżetu państwa 65 proc. kwoty, którą dysponowały w minionym roku. Będzie to zatem o 5 pkt procentowych mniej niż dotychczas. Tak wynika z ostatniej wersji projektu rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie sposobu podziału dotacji dla uczelni publicznych i niepublicznych.
W pierwotnym projekcie tzw. stała przeniesienia wynosiła od 50 do 70 proc. Wskutek konsultacji resort określił jej stały poziom, i to włącznie do 2015 r. Podział 35 proc. funduszy będzie zależał m.in. od potencjału i dostępności kadry.
Pracodawcy krytykują
Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, w uwagach do projektu wskazała jednak, że taka propozycja podziału sprzyja zachowaniu status quo uczelni, ponieważ większość środków otrzymają na podstawie danych z poprzednich lat, a nie aktualnych osiągnięć i wyników.
W rezultacie uczelnia, która w 2015 r. właściwie przestanie kształcić z braku studentów, i tak dostanie dotację. Według Lewiatana może się to przyczynić do zahamowania rozwoju szkolnictwa wyższego. W tym roku w budżecie państwa na szkolnictwo wyższe zarezerwowano 7,5 mld zł. 65 proc. z tego to blisko 4,9 mld zł.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wyjaśnia jednak, że w krótkim czasie uczelniom trudno byłoby się dostosować do znacznego zmniejszenia finansowania. Jego zdaniem szybkie cięcia kosztów utrudniają uwarunkowania prawne, np. uzyskanie zgody ministra Skarbu Państwa na rozporządzanie kwotą powyżej 250 tys. euro. Resort zaś podkreśla, że nowy algorytm kładzie większy nacisk na jakość kształcenia.