Trzeba wiedzieć, czego żądać po błędzie lekarza

Za bezcelowe uważam skargi do rzecznika odpowiedzialności zawodowej w izbie lekarskiej. Większość jest oddalana lub umarzana - mówi Adam Sandauer, szef Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere

Publikacja: 14.08.2008 07:47

Trzeba wiedzieć, czego żądać po błędzie lekarza

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

[b]Rz: Po pierwsze – nie szkodzić. To odwieczna etyczna maksyma medyków. Dlaczego Stowarzyszenie Pacjentów umieściło ją w swojej nazwie?[/b]

[b]Adam Sandauer:[/b] Po to, aby o niej lekarzom przypominać. To apel do nich, by leczenie nie było szkodliwe dla pacjenta. By w razie błędu lub komplikacji w leczeniu nie mówiono, że tylko Pan Bóg jest nieomylny.

[b]Celem stowarzyszenia jest upominanie lekarzy?[/b]

Stowarzyszenie domaga się, po pierwsze, żeby w razie nieszczęścia związanego z leczeniem – niezależnie od zaistnienia winy czy jej braku – nie tuszowano sprawy, bo w ten sposób pozbawia się poszkodowanego pomocy. Po drugie – żeby skargi obywateli na system ochrony zdrowia były analizowane i służyły określeniu miejsc zagrożeń wymagających naprawy. Te nasze oczekiwania mają wsparcie w rekomendacjach Rady Europy, która zaleca, aby z powtarzających się błędów medycznych wyciągać praktyczne wnioski.

[b]– Tyle że nie zawsze wiadomo, co jest błędem.[/b]

– Pewne kryteria jednak są. Przede wszystkim powinno się badać, czy lekarz postępował zgodnie z wiedzą medyczną i przyjętymi procedurami. Jeśli zrobił coś inaczej, to można podejrzewać, że doszło do błędu lekarskiego. Jeśli zaś mimo przestrzegania procedur skutek leczenia jest zły, można przypuszczać, iż wystąpiły komplikacje.

[b]Czy w razie błędu prawo dostatecznie chroni pacjenta?[/b]

Prawo to jedno, a praktyka – drugie. Prawna ocena sytuacji zależy od opinii biegłych, którzy budują ją na podstawie dokumentacji medycznej. Tę zaś sporządza w znacznej części sprawca nieszczęścia. Trudno oczekiwać, że wyzna w niej swoje błędy. Nikt też nie zaprzeczy, że istnieje solidarność zawodowa i niechęć do krytykowania poczynań kolegi lekarza.

[b]Co pan radzi poszkodowanym przez lekarzy, którzy domagają się satysfakcji czy choćby prawdy?[/b]

– Muszą najpierw zdecydować, co chcą osiągnąć: odszkodowanie, karę dla sprawcy czy natychmiastową pomoc. Bo od tego zależy droga postępowania. Wszystkie są wyboiste, ale niektóre prowadzą donikąd. Za bezcelowe uważam skargi do rzecznika odpowiedzialności zawodowej w izbie lekarskiej. Większość jest oddalana lub umarzana i ciągną się latami. Tylko kilka procent kończy się uznaniem błędu, a wymierzane kary – nagana czy ostrzeżenie – nic pacjentowi nie dają. Gorzej: jeśli przegra on sprawę, powstaje dokument, który mówi, że nic się nie stało. Dla lekarza to istotny argument obrony w sądzie powszechnym.

[b]To co robić?[/b]

Jeśli poszkodowany potrzebuje pomocy medycznej – trzeba szukać jej i unikać sytuacji, w której pacjenta uznano by za roszczeniowego. Dla wielu lekarzy to sygnał, by unikać leczenia takiej osoby, bo mogą być z tego kłopoty.

[b]A co z drogą sądową?[/b]

Nie zachęcam do wstępowania na nią bez poważnych przyczyn i szans na wygraną. Bo jeśli nie uda się udowodnić winy lekarza, sąd może obciążyć poszkodowanego kosztami sądowymi. Trzeba też zdawać sobie sprawę z różnic między postępowaniem przed izbą lekarską oraz przed sądem cywilnym i karnym. Podstawą pierwszego jest ustawa o zawodzie lekarza i kodeks etyki, a wyrok nie zmienia sytuacji pacjenta, lecz może być podstawą ukarania lekarza. W ramach postępowania karnego można dochodzić roszczeń cywilnych, jednak praktyka dowodzi, że sądy karne unikają orzeczeń w tym zakresie i roszczenia odszkodowawcze kierują na drogę cywilną. Sąd cywilny z kolei orzeka o wysokości roszczeń, ale nie o winie lekarza. Jeśli więc chcemy dowieść winy lekarza, rozpoczynamy postępowanie od pisma do prokuratury; jeśli zaś dochodzimy odszkodowania czy alimentów od ubezpieczyciela – piszemy pozew do sądu cywilnego. W obu wypadkach radzę nie wypuszczać kodeksów z ręki i skrupulatnie pilnować swoich praw, składać wnioski dowodowe, pilnować terminów i uważać na opinie biegłych.

[b]Jaką stowarzyszenie ma wiedzę o popełnionych błędach lekarskich?[/b]

Statystyki wyroków sądowych w tych sprawach nie ma. My przeanalizowaliśmy 500 z kilku tysięcy skierowanych do nas skarg. Ok. 80 proc. wstępnie uznaliśmy za zasadne, co zresztą nie jest prognozą korzystnego wyroku. Co trzecia skarga dotyczyła spraw związanych z matką i dzieckiem w czasie porodu, co czwarta – zakażeń wewnątrzszpitalnych, wiele mówiło o przedmiotach pozostawionych w organizmie podczas operacji oraz o błędnych diagnozach. W sumie 90 proc. skarg dotyczyło tylko sześciu typów spraw. Wniosek: przy radykalnych działaniach możliwe byłoby ograniczenie tych zdarzeń.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów