Agnieszka Gołąbek, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, podkreśla, że podmiot leczniczy niebędący przedsiębiorcą, czyli samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej, nie ma podstaw prawnych do pobierania opłat za udzielanie ubezpieczonym gwarantowanych świadczeń zdrowotnych, gdy limit wynikający z umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia został wykorzystany. Wyjaśnia, że przygotowana przez resort nowelizacja ustawy o działalności leczniczej nic w tej kwestii nie zmienia. Zgodnie z nią regulamin szpitala określa wysokość opłat za świadczenia zdrowotne, które mogą być udzielane za częściową lub pełną odpłatnością. Teraz można w nim podać wysokość opłat za świadczenia inne niż finansowane ze środków publicznych.
– Interpretacja resortu nie jest wykładnią prawa – zauważa Joanna Nowak-Kubiak, radca prawny. – Ani w ustawie o działalności leczniczej, ani w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych nie ma przepisu, który wprost zabraniałby publicznym zoz udzielania odpłatnych świadczeń z koszyka świadczeń gwarantowanych na rzecz osób, które chciałyby je uzyskać prywatnie.
Maciej Dercz, radca prawny, wyjaśnia, że jeśli publiczny zoz chce podwójnej zapłaty za świadczenie, które jest jednocześnie finansowane z kontraktu, rzeczywiście będzie to wykroczenie. Musi to być jednak konkretne świadczenie wskazane w umowie z NFZ. Jego zdaniem szpital ma prawo wydzielić konkretne pomieszczenia, oddziały i lekarzy do świadczenia tylko usług komercyjnych, również pacjentom ubezpieczonym, którzy będą chcieli z nich skorzystać. Projekt nowelizacji taką interpretację wzmacnia.
Ponadto zgodnie z ministerialną wykładnią publiczny zoz, który zostanie przedsiębiorcą, będzie mógł już pobierać opłaty.
– Aby ten sam zespół pracowników tym samym sprzętem mógł leczyć bezpłatnie i odpłatnie pacjentów ubezpieczonych, musi przekształcić się w spółkę – wyjaśnia Joanna Nowak-Kubiak.