Przychodzi pacjent do NFZ: Wielu uprawnionych nie ma w wykazie ubezpieczonych

W wykazie ubezpieczonych brakuje wielu uprawnionych. Na próżno chcą wyjaśnić, czy mogą się leczyć za składkę

Aktualizacja: 08.12.2012 14:05 Publikacja: 08.12.2012 08:27

W wykazie ubezpieczonych brakuje wielu uprawnionych

W wykazie ubezpieczonych brakuje wielu uprawnionych

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Zdezorientowani pacjenci czekający w kolejce, lekarze i rejestratorki pośpiesznie szukający czegoś na monitorze komputera – takie obrazki można obserwować w większości przychodni, które testują nowy elektroniczny system pozwalający sprawdzić ubezpieczenie pacjenta. Nie samo jego działanie wywołuje jednak zdziwienie i nerwy.

Brakuje 4 mln ludzi

Ponad miesiąc przed wejściem w życie kolejnej reformy w ochronie zdrowia okazało się, iż co dziesiąty Polak może mieć kłopoty z udowodnieniem, że może się leczyć w publicznych placówkach. Dlatego zaskoczone są nawet osoby, które były do tej pory pewne, że są ubezpieczone.

Wśród nich jest prawie stuletnia kobieta z miejscowości Kazimierz Biskupi (Wielkopolskie). Staruszka jest wdową po policjancie, który zmarł ponad 20 lat temu. – Jeszcze w październiku dostałam listę pacjentów z NFZ, na której urzędnicy zaznaczyli m.in., że status ubezpieczeniowy tej pani jest niejasny. Zamiast dzwonić do niej i życzyć zdrowia, trzeba było poinformować, że może być nieubezpieczona – mówi Bożena Janicka, lekarz rodzinny i prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.

Z ustaleń lekarki wynika, że staruszka nie pracowała i leczyła się jako członek rodziny ubezpieczonego męża. Za tego z kolei składki powinno odprowadzać do NFZ Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odpowiedzialne za służby mundurowe. Nadal nie wiadomo zatem, dlaczego w bazie NFZ nie ma żony policjanta.

– Może nigdy nie była zgłoszona do ubezpieczenia – zastanawia się Bożena Janicka.

Zaniedbania

Wnuki starszej pani były przerażone, że babcia będzie musiała wyjaśniać coś w NFZ.

– Nie chcieli wierzyć, że lekarz nie przyjedzie już do babci. Ja oczywiście nie zostawię tej kobiety chociażby bez pomiaru glukozy, ale rodzina musi jak najszybciej sprawdzić, co jest nie tak z jej ubezpieczeniem – kontynuuje dr Janicka.

Nie tylko staruszka z Kazimierza Biskupiego może mieć wątpliwości, czy pracodawca jej dawno zmarłego męża zgłosił ją do ubezpieczenia. Blady strach padł także na osoby pracujące w służbie zdrowia. Na Pomorzu okazało się, że na liście NFZ niepewny status ubezpieczeniowy ma lekarz. Prowadzi przychodnię.

– Kolega starał się to jak najszybciej wyjaśnić, więc zatelefonował do NFZ. Tam usłyszał, że to nie ich wina, a informacja przyszła z ZUS. Zadzwonił do ZUS. Urzędnicy poinformowali go, że u nich z odprowadzaniem składki jest wszystko w porządku – opowiada Jan Tumsza, szef Pomorskiego Związku Pracodawców.

W systemie brakuje pracowników, studentów, dzieci i emerytów

Lekarz do tej pory się nie dowiedział, w czym tkwi problem, chociaż jest pewny, że odprowadza składki zdrowotne.

– Nie wie, co ma w tej sytuacji zrobić, bo odbił się od dwóch ścian, a trzeciej już nie ma. Gdzieś pomiędzy NFZ a ZUS jest dziura w przesyłaniu informacji – mówi Tumsza. Informuje jednocześnie, że w pomorskim na wykazach NFZ nie figurował także jeden z pracowników terenowego oddziału ZUS.

To dowód na to, że można przez lata pracować w jednej firmie, być pewnym, że pracodawca odprowadza składki, a i tak nie mieć statusu ubezpieczonego.

– Kiedy zaczęłam testować system, codziennie wielu pacjentów wyświetlało mi się jako nieubezpieczeni. Nie zapomnę jednak wizyty pewnej kobiety. Od ośmiu lat pracuje w jednej firmie, od trzech lat nie ma jednak ubezpieczenia zdrowotnego – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz rodzinny z Białegostoku.

Nieubezpieczony emeryt

Wydawałoby się, że pewni możliwości leczenia w publicznej służbie zdrowia powinni być emeryci i renciści. Dysponują przecież na potwierdzenie tego legitymacjami. Nic bardziej mylnego, bo im wykaz ubezpieczonych też płata figle. We Wronkach (Wielkopolskie) przychodnię prowadził lekarz, który od kilkunastu lat jest emerytem. Niedawno jego następczyni dostała listę, na której jej poprzednik jest oznaczony jako niepewny.

– Człowiek całe życie pracował w służbie zdrowia, a teraz NFZ informuje go, że jako emeryt może nie mieć prawa leczyć się bezpłatnie. To kuriozalne – mówi Bożena Janicka.

Co więcej, w czasie testów elektronicznego systemu wyszło na jaw, że wśród 4 mln osób o niepewnym statusie większość to dzieci i młodzież. Zgodnie z ustawą zdrowotną dzieci do 18. roku życia mają teoretycznie prawo do bezpłatnego leczenia. Teoretycznie, bo w praktyce do ubezpieczenia muszą jeszcze je zgłosić pracujący rodzice lub ewentualnie opieka społeczna.

Zarówno lekarze, jak i urzędnicy z NFZ potwierdzają, że rodzice o tym zapominają.

– Gdy rodzi się dziecko, zazwyczaj idą na początku do urzędu stanu cywilnego czy do kościoła. Nie mają w planie iść do pracodawcy, aby ten zgłosił noworodka do ubezpieczenia – mówi dr Janicka.

Bywa, że samo zgłoszenie nie wystarczy, o czym przekonują się najbardziej zapobiegliwi. Pielęgniarka pracująca w przychodni Bożeny Janickiej chciała wyjechać z wnuczkiem za granicę. Poszła do wojewódzkiego NFZ, by wyrobić chłopcu europejską kartę ubezpieczenia zdrowotnego. Na miejscu okazało się, że chłopiec ma status nieubezpieczonego.

Problem z dziećmi

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że córka pielęgniarki, mama chłopca, pracuje w urzędzie gminy. Odpowiada za odprowadzanie składek i jest pewna, że zgłosiła swoje dziecko do ubezpieczenia. Wytropiła, że mały był zgłoszony do ZUS, ale ten nie przesłał danych do NFZ.

Nie lepiej jest ze studentami, bo w bazach NFZ wielu młodych ludzi brak. Jedna z lecznic w Poznaniu usytuowana jest obok miasteczka studenckiego, więc 75 proc. jej pacjentów to młodzi ludzie. Gdy ich lekarz dostał listę z NFZ, okazało się, że 1000 osób ma niepewny status. Ze studentami jest podobnie jak z dziećmi. Jeśli człowiek po skończeniu 18 lat zamierza dalej się uczyć, zgodnie z przepisami rodzic powinien go zgłosić do ubezpieczenia za pośrednictwem pracodawcy. Jeśli student nie ma rodziców, obowiązek ten powinna spełnić jego uczelnia.

Do uruchomienia systemu we wszystkich placówkach medycznych pozostał niecały miesiąc. Tymczasem lekarze są rozczarowani, że dostali niedoskonały produkt, a reforma jest przygotowywana bez wyprzedzenia. Pacjenci są sfrustrowani, że odsyła się ich od Annasza do Kajfasza.

Przypomnijmy, że lekarze dostają teraz dostęp do wykazu ubezpieczonych w odpowiedzi na swój protest sprzed roku. Postulowali wtedy, że nie mają jak sprawdzić, czy chory jest ubezpieczony, by spokojnie zapisać mu lek refundowany, a za wypisywanie recept ze zniżką nieuprawnionemu pacjentowi grożą im sankcje.

Sejm więc naprędce znowelizował ustawę zdrowotną. Przepisy zagwarantowały medykom, że w styczniu 2013 r. dostaną dostęp do Centralnego Wykazu Ubezpieczonych. Dysponuje nim NFZ.

Bez RMUA

Od wiosny pod patronatem Michała Boniego, ministra cyfryzacji, specjaliści opracowali eWUŚ. To system Elektronicznej Weryfikacji Świadczeniobiorców, czyli pacjentów. Informatyka ma usprawnić pracę lekarzy, a z pacjentów zdjąć uciążliwy obowiązek noszenia druków RMUA czy innych dowodów ubezpieczenia.

System umożliwi rozróżnienie pacjentów na tych, którym należy się bezpłatna opieka zdrowotna, oraz na nieubezpieczonych, którzy za leczenie powinni płacić. Jeśli pacjent przyjdzie do przychodni i na komputerze w eWUŚ zapali się czerwone światełko, może to oznaczać, że jest nieubezpieczony. Jeśli jednak ma pewność odprowadzania składek, będzie mógł złożyć oświadczenie. Lekarz wówczas udzieli mu pomocy medycznej, a swój status chory będzie już musiał wyjaśniać w NFZ.

Może się wówczas okazać, że wcale nie miał prawa do bezpłatnych usług zdrowotnych, i przyjdzie mu płacić za świadczenia. NFZ po nowym roku ma zatrudnić dodatkowo ok. 100 osób, które będą obsługiwały eWUŚ i zajmowały się weryfikowaniem prawa do ubezpieczenia.

– Wciąż szwankuje przepływ informacji między ZUS, KRUS a NFZ. Sami np. widzimy, że firma X zatrudnia nowego pracownika, zgłasza do ZUS, a my nie mamy go w wykazie – przyznaje Mariusz Szymański, rzecznik prasowy oddziału NFZ z Gdańska. Uspokaja, że wszystko się wkrótce wyjaśni. System będzie pozbawiony martwych dusz. 8 i 15 grudnia oddziały NFZ w całym kraju organizują dni otwarte. Każdy obywatel może pójść z numerem PESEL i sprawdzić, czy jest ubezpieczony.

k.nowosielska@rp.pl

Zdezorientowani pacjenci czekający w kolejce, lekarze i rejestratorki pośpiesznie szukający czegoś na monitorze komputera – takie obrazki można obserwować w większości przychodni, które testują nowy elektroniczny system pozwalający sprawdzić ubezpieczenie pacjenta. Nie samo jego działanie wywołuje jednak zdziwienie i nerwy.

Brakuje 4 mln ludzi

Pozostało 96% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"