Wielu rodziców, którzy posłali sześcioletnie dzieci do pierwszej klasy, teraz żałuje tej decyzji. Chcą, aby ich pociechy powtarzały klasę pierwszą, bo nie są przygotowane do bardziej wytężonej nauki.
Martwe prawo
Nauczyciele niejednokrotnie jednak na siłę chcą promować uczniów do drugiej klasy, choć nie muszą. Zgodnie z § 20 pkt 9 rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy oraz przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów w wyjątkowych przypadkach rada pedagogiczna może ucznia klas I–III nie promować wyżej. Robi to po konsultacjach z poradnią psychologiczną i rodzicami dziecka. – Niestety w praktyce ten przepis nie daje rodzicom żadnego oręża do walki ze szkołą. Najczęściej nauczyciele boją się zostawiać dziecko na drugi rok w tej samej klasie, bo muszą później tłumaczyć, dlaczego tak się stało – mówi Monika Brzozowska, radca prawny.
Prawniczka prowadziła sprawę dziewczynki, której rodzice nie chcieli posłać do drugiej klasy. Zaskarżyli nawet uchwałę promocyjną rady pedagogicznej do mazowieckiego kuratora oświaty. Odpowiedział jednak, że przepisy prawa administracyjnego nie pozwalają odwołać się od decyzji rady pedagogicznej. Nie ma zatem prawa kontrolować postanowienia nauczycieli.
66 tys.
sześciolatków, czyli 17 proc. poszło do pierwszej klasy we wrześniu 2012 r.