Reklama

Rządowy program leczenia niepłodności in vitro pełen dziur

Rządowy program leczenia niepłodności pełen dziur. Nie wiadomo na przykład, co robić z zarodkami.

Aktualizacja: 24.06.2013 14:44 Publikacja: 24.06.2013 08:37

Program zapłodnienia pozaustrojowego rusza od 1 lipca.

Program zapłodnienia pozaustrojowego rusza od 1 lipca.

Foto: www.sxc.hu

Za tydzień rusza refundacja zabiegów in vitro. Im bliżej tej daty, tym więcej pojawia się wątpliwości. Nie jest jasne, kto dokładnie kwalifikuje się do wsparcia. Zgodnie z przepisami z programu mogą skorzystać m.in. pacjenci, którzy udowodnią, że bezskutecznie leczyli się przez rok. Mają przedstawić dokumentację medyczną. Nie wiadomo jednak, kto ma ją potwierdzić i od którego momentu liczyć miesiące niepłodności. – Czy wystarczy, że pacjentka oświadczy, że się leczyła, czy powinna przynieść zaświadczenie od lekarza – zastanawia się Sławomir Sobkiewicz, prezes Związku Polskich Ośrodków Leczenia Niepłodności i Wspomaganego Rozrodu.

Ministerstwo założyło, że z programu w ciągu trzech lat skorzysta 15 tys. par, a jeszcze w tym roku – 2,2 tys.

7,5 tys. zł zapłaci budżet za jedną próbę zapłodnienia in vitro

– Nie wiadomo, skąd to założenie. Czy to ma oznaczać, że kto pierwszy, ten lepszy – zauważa Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Zaznacza też, że niejasne kryteria doboru osób mogą prowadzić do nadużyć.

Na forach internetowych kobiety zainteresowane finansowaniem leczenia (na program przeznaczono niemal 250 mln zł) już wymieniają informacje, jak ominąć kryteria. A przepisy nic nie mówią, co może czekać parę, która złoży fałszywe oświadczenie, że nie dysponuje zamrożonymi zarodkami. Ich posiadanie wyklucza z programu.

Reklama
Reklama

Wątpliwościom tym dziwi się prof. Rafał Kurzawa, ginekolog uczestniczący w opracowywaniu zasad. – To, jak kwalifikować pacjentki, wynika z wiedzy lekarza. Należy m.in. sprawdzić, czy w dokumentacji medycznej są odnotowane próby wywołania jajeczkowania – mówi prof. Kurzawa.

Prawnicy są zgodni, że kwestia refundacji in vitro powinna zostać uregulowana w ustawie, a nie w programie  zdrowotnym. – Ludzie mogą niszczyć lub handlować zarodkami, czyli rozpoczętym życiem. W przeciwieństwie do handlu organami nie jest to ustawowo zakazane – podsumowuje prof.  Andrzej Zoll.

Związek Polskich Ośrodków Leczenia Niepłodności, który wygrał konkurs na realizację programu, skierował do resortu niemal 40 pytań. Zapytał m.in., jak długo mogą być przechowywane zarodki? Co robić, jeśli para zajdzie w ciążę i nie planuje kolejnych? Czy może bezpłatnie przekazać zarodki innej parze? Do tej pory nie otrzymał odpowiedzi.

Wątpliwości budzi też baza z danymi kobiet, które skorzystają z programu.

Rządowy program leczenia niepłodności jest dziurawy. Pary będą wyłudzać refunadację in vitro?

Za tydzień rusza refundacja zabiegów in vitro. Im bliżej tej daty, tym więcej pojawia się wątpliwości. Nie jest jasne, kto dokładnie kwalifikuje się do wsparcia. Zgodnie z przepisami z programu mogą skorzystać m.in. pacjenci, którzy udowodnią, że bezskutecznie leczyli się przez rok. Mają przedstawić dokumentację medyczną. Nie wiadomo jednak, kto ma ją potwierdzić i od którego momentu liczyć miesiące niepłodności. – Czy wystarczy, że pacjentka oświadczy, że się leczyła, czy powinna przynieść zaświadczenie od lekarza – zastanawia się Sławomir Sobkiewicz, prezes Związku Polskich Ośrodków Leczenia Niepłodności i Wspomaganego Rozrodu.

Reklama
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Dobra osobiste
Wypadek na A1. Sąd zdecydował ws. pozwów rodziny Sebastiana M.
Prawo pracy
Prawnik ostrzega: nadchodzi rewolucja w traktowaniu samozatrudnionych
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Sądy i trybunały
Wyrok TSUE to nie jest opcja atomowa, ale chaos w sądach i tak spotęguje
Reklama
Reklama