Część uczelni podczas rekrutacji faworyzuje absolwentów studiów pierwszego stopnia, którzy skończyli słabe szkoły, ale mają wysoką średnią. Tymczasem nie jest tajemnicą, że piątka piątce nierówna. A to właśnie ocena z dyplomu i średnia ze studiów licencjackich są najczęściej kryteriami przy rekrutacji na studia drugiego stopnia. Także te finansowane z budżetu państwa.
– Z pewnością nie jest to sprawiedliwe, bo nie weryfikuje w żaden sposób wiedzy kandydatów. Trójkowy student Uniwersytetu Warszawskiego czy Jagiellońskiego może umieć więcej niż piątkowy niejednej podrzędnej uczelni – mówi Piotr Müller, przewodniczący Parlamentu Studentów RP.
Popieranie słabszych
A przecież to ten piątkowy może być spokojny o wynik rekrutacji na studia drugiego stopnia.
– Takie kryteria (średnia ocen ze studiów oraz ocena na dyplomie) obowiązują przy naborze na studia II stopnia na wszystkich kierunkach prowadzonych przez Uniwersytet w Białymstoku. Nie widzimy potrzeby wprowadzania dodatkowych kryteriów, ponieważ i tak to, czy i z jakim wynikiem studenci ukończą uczelnię, zależy od weryfikacji ich wiedzy w toku studiów – mówi Katarzyna Dziedzik, rzecznik prasowy uniwersytetu.
Nie chodzi tu jednak o to, kto uzyska dyplom, ale o to, komu ogranicza się prawo do bezpłatnej nauki.