W szkołach wyższych trwa rekrutacja. Na niektórych uniwersytetach, aby móc od października studiować prawo, filologię polską, angielską, filozofię czy politologię, trzeba mieć dobry wynik z egzaminu maturalnego z matematyki. Tymczasem średni wynik tegorocznych maturzystów z tego przedmiotu to 48 proc. Wiele osób zdających maturę przed 2010 r. nie ma w ogóle oceny z matematyki. bo nie była obowiązkowa. Efekt? Nie dostaną się na wiele kierunków studiów.
– O ile oczywiste jest, że udokumentowana umiejętność rachowania jest potrzebna na studiach ekonomicznych, o tyle na humanistycznych trudno uzasadnić taki wymóg – uważa Piotr Müller, przewodniczący Parlamentu Studentów RP.
Na Uniwersytecie Warszawskim ocena kandydata z matematyki stanowi w zależności od kierunku od 5 proc. do 80 proc. punktacji. Najwyższy odsetek – na studiach ekonomicznych. Na prawie, filologiach, historii, politologii to minimalne 5 proc., ale na administracji, biologii, psychologii czy socjologii to już 10 proc. Jeśli zaś ktoś chce studiować geografię, zarządzanie lub chemię, a nie zdawał matury z matematyki, traci odpowiednio 15, 35 i 40 proc. punktów. Brak oceny to zero punktów. A znaczenie ma każdy punkt, zwłaszcza na renomowanych uniwersytetach, gdzie trudno się dostać. Co mają zrobić ci, którzy nie zdawali matematyki albo ich test maturalny był wyjątkowo trudny?
Średni wynik tegorocznych maturzystów z matematyki to 48 proc. Rok temu było 55 proc.
Zdaniem Müllera w razie decyzji o nieprzyjęciu kandydata bez matematyki szanse na odwołanie są małe. Zgodnie z prawem o szkolnictwie wyższym wszystko jest bowiem w porządku. Ubiegający się o przyjęcie na studia I stopnia lub jednolite magisterskie musi spełnić warunki rekrutacyjne ustalone przez uczelnię i mieć świadectwo dojrzałości.