Polscy pacjenci wydają na leki średnio ponad 1079 zł rocznie. Proszą też lekarza o wypisanie na recepcie tańszych zamienników. Takie wnioski płyną z raportu fundacji My Pacjenci podsumowującego prawie trzy lata funkcjonowania ustawy refundacyjnej.
54 proc. respondentów wskazuje, że ich wydatki na medykamenty w ostatnich latach znacząco wzrosły, 30 proc. nie wykupiło leku z powodu jego wysokiej ceny. Aż 91 proc. pytanych uprawia turystykę lekową, czyli musi poszukiwać refundowanego specyfiku w kilku aptekach, bo jest trudno dostępny. Hurtownie wolą sprzedać go za granicę po wyższej cenie niż ta, którą wynegocjowali producenci z ministrem zdrowa. Z raportu wynika także, że pacjenci pokrywają z własnej kieszeni ponad 40 proc.kosztów refundowanych leków.
– Wobec tak wysokiej skali współpłacenia uzasadnione jest włączenie pacjentów do procesów podejmowania decyzji o refundacji leków w resorcie zdrowia – uważa Ewa Borek, prezes fundacji My Pacjenci.
Całkiem inaczej nowe zasady refundacji ocenia rząd. Przedstawiciele resortu zdrowia nie kryją zadowolenia. Dzięki ustawie refundacyjnej w budżecie co roku są oszczędności. W 2012 r. wyniosły 1,8 mld zł, a w 2013 r. – 1,3 mld zł. Pieniądze te są przeznaczane na opłacenie usług szpitalnych.
– Ustawa refundacyjna wprowadziła sprytny mechanizm, który sprawia, że ceny leków wprawdzie maleją, ale beneficjentem tego nie są pacjenci – podkreśla Ewa Borek. Zaznacza, że z każdą publikacją obwieszczeń refundacyjnych ceny leków są coraz niższe, a dopłaty pacjentów do leków refundowanych coraz wyższe. Listy zaś są ogłaszane co dwa miesiące, czyli sześć razy w roku.