#RZECZoPRAWIE: Melller o bezpieczeństwie w czasie podróży do Wietnamu

Jak nie dać się oszukać w podróży do Wietnamu, na co uważać i jakich zwyczajów przestrzegać - mówił w programie #RZECZoPRAWIE Andrzej Meller, dziennikarz reportażysta, podróżnik.

Aktualizacja: 27.10.2016 16:22 Publikacja: 27.10.2016 14:01

Andrzej Meller

Andrzej Meller

Foto: rp.pl

Co przyciąga turystów do Wietnamu? Jest tam niedrogo, nie jest to Tajlandia, gdzie już wielu Polaków było, jest tropikalny klimat, dobre jedzenie – wyliczał Meller. Najlepszy moment na wyjazd to czas od października do końca marca. Można jechać też w kwietniu ale temperatury dochodzą wtedy do 50 stopni.

 

Gdy u nas jest zimna, w Wietnamie nie wszędzie jest ciepło i wilgotno. Np. przy granicy z Chinami jest Sapa. Tam może nawet spaść śnieg. Warto więc zabrać odpowiednie ubrania. Niektórzy mówią, ze Sapa to koniec Himalajów.

W Wietnamie warto zobaczyć zatokę Ha Long, Hanoi – jest starówka, to prawdziwe miasto przypominające Europę, Sapę w górach (można zobaczyć wiele lokalnych plemion, które przyszły z Tybetu), Hoi An (czarujące, romantyczne kolonialne miasteczko, które uratował Polak Kazimierz Kwiatkowski architekt z Lublina. W miasteczku tym można sobie za 100 dolarów uszyć smoking.

-  Ja tego nie robiłem nigdy bo tam mieszkałem i smoking nie był mi potrzebny ale teraz jadę i być może sobie uszyję – mówił Meller.

Warto tez spędzić trochę czasu na plażach.

Podróżnik opowiadał też o lokalnych zwyczajach. Niektóre są zaskakujące. Na przykład jeśli zaprosi nas Wietnamczyk na wesele, lepiej się nie spóźniać. Nie powinniśmy być zdziwieni, że wesele zaczyna się np. o 7 rano w niedzielę i kończy za 1,5 godziny. Wietnamczycy piją dużo piwa a mają słabe głowy więc nie dali by rady, gdyby wesele trwało dłużej.

W Wietnamie lepiej się nie kłócić nawet jeśli płaci się za kawę dwa razy więcej. Wietnamczycy często żądają od turystów wyższych kwot. Nawet jeśli wiemy, że jesteśmy oszukiwani, lepiej zapłacić więcej i nie mieć złamanego nosa. Wietnamczycy nie dają sobie dmuchać w kaszę, czują się gospodarzami u siebie, trzeba się podporządkować. To jest cecha rzucająca się w oczy i ważna, nie ma co podskakiwać.

Jeśli turysta zachowuje się normalnie, nie powinien mieć żadnych kłopotów. Niestety wielu Europejczykom wydaje się, że przyjeżdżają do tropikalnego, wesołego Wietnamu i mogą więcej. Trochę tak jest, że mogą więcej. Ale jeśli ktoś popełnia dyskwalifikujące go błędy może mieć problemy, np. gdy ktoś jedzie żeby kupić narkotyki to może mieć poważne problemy bo narkotyki w Azji są zabronione, w niektórych krajach grozi za nie nawet kara śmierci.

Podróżnik pytany o kontakty z policją, wyjaśnił, że w Wietnamie z policją da się wszystko załatwić, np. jeśli jedzie się bez kasku albo po piwie, daje się łapówkę. To jest na porządku dziennym. W Wietnamie daje się wszystko załatwić w sposób nieformalny, np. gdy jest wypadek a wypadków jest tam dużo.

Wielu Europejczyków marzy, by zorganizować sobie przejazd przez Wietnam na motocyklu. To najlepszy sposób by zobaczyć Wietnam. Głównie robią to Skandynawowie, Holendrzy – do tego młodzi. Kupują motocykl, najczęściej jest to honda, i jadą przez cały Wietnam. Drogi są tam słabe, średnia prędkość w Wietnamie to 30 km/h. Nawet gdy uda się pojechać szybciej – 60 km/h – to ma się wrażenie, że zaraz odpadnie kierownica. Jeździ się w maseczkach chirurgicznych i kasku, jest duży ruch, jeżdżą m.in. tiry, są duże podmuchy wiatru. Od tego roku wystarczy polskie międzynarodowe prawo jazdy by wypożyczyć motocykl, ale nawet jeśli się go nie ma da się to załatwić.

W Wietnamie jest dużo barów z karaoke więc gdy szukamy noclegu trzeba zwrócić na to uwagę. W Sajgonie karaoke jest nawet w świątyniach. Noclegów najlepiej szukać w centrum, żeby nie wydawać na taksówki, żeby nie jeździć samemu na skuterach bo to zajmuje trochę czasu zanim człowiek nabierze pewności w tak dużym ruchu. W Wietnamie jest dużo miejsc do spania, można je znaleźć bez problemu za 10-15 USD, nawet ze śniadaniem.

Turystyka w Wietnamie szybko się rozwija. Transport też jest dobry. Najlepiej przemieszczać się autobusami, sleeperami, można w nocy spać i rano obudzić się w nowym miejscu.

Podróżnik radził też gdzie warto jeść. Nad morzem najlepiej w rodzinnych knajpkach. Meller twierdzi, że w restauracjach wietnamskich robionych dla białych turystów nigdy nie jadł dobrej zupy, miał nawet wrażenie, że zupy są z proszku. Radził by jeść tzw. street food, za dolara zjemy zupę, ryż z kotletem i z surówką. - Nigdy się nie zatrułem - zapewniał.

Wizę najlepiej załatwiać przez internet, tzw. promesę a potem zapłacić za gotowy dokument na lotnisku po wylądowaniu.

 

#RZECZoPRAWIE: Andrzej Meller – tanie prodróżowanie po Wietnamie

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów