Drugie w serii orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego dotyczących konfliktu o skład TK jest niekorzystne dla PiS.
W środę Trybunał badał ustawę o TK autorstwa PiS uchwaloną ekspresowo zaraz po wygranych przez tę partię wyborach. Pierwotnie miała ona służyć temu, by pięciu sędziów wybranych do TK pod koniec rządów Platformy zastąpić własnymi nominatami.
Ostatecznie PiS nie skorzystał z tej ustawy. Wybrał swą piątkę, opierając się na uchwałach oraz regulaminie Sejmu, bo to był szybszy sposób.
Liczenie sędziów
Czemu zatem TK zajmował się ustawą autorstwa PiS? Bo trafiły do niego skargi na inne, kontrowersyjne zapisy. Ustawa PiS umożliwia m.in. zablokowanie nominacji dla sędziego TK poprzez odmowę przyjęcia od niego ślubowania przez prezydenta, a także kończyła kadencje obecnych prezesów Trybunału. Trybunał uznał te i kilka innych szczegółowych zapisów za niekonstytucyjne.
Środowe orzeczenie jedynie opóźni przejęcie kontroli nad TK przez PiS. Kadencja prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego i jako sędziego, i jako prezesa kończy się dokładnie za rok. Wówczas PiS poprzez własnego prezesa będzie w stanie organizować pracę TK, dobierać sprawy i wybierać składy. Co więcej, wiosną 2017 r. PiS zyska pełną kontrolę nad Trybunałem, bo w przyszłym roku wprowadzi kolejnych dwóch swoich sędziów, a w 2017 r. jeszcze jednego.