Przybywa blogów o prawie. Prowadzą je najczęściej prawnicy młodszego pokolenia, obeznani z komputerem i swobodnie poruszający się po Internecie. Blogi są bardzo różnorodne. Niektórzy autorzy piszą o interesujących ich zagadnieniach prawnych. Inne blogi, pod skrzydłami kancelarii, prowadzone są przez ekspertów w konkretnej dziedzinie.
[srodtytul]Przyjemność i biznes[/srodtytul]
Olgierd Rudak z Wrocławia bloguje w swoim czasopiśmie internetowym "Lege artis" pod hasłem "Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o prawie, ale wstydzicie się zapytać". Bynajmniej nie jest to poradnik. Autor po prostu pisze o różnych sprawach, które go zajmują. Ostatnio o tym, że polska konstytucja powinna przewidywać stanowisko wiceprezydenta. Na pytanie dlaczego bloguje, odpowiada: – Bo lubię:). Odzywają się chyba niespełnione aspiracje dziennikarskie. Jestem u siebie i mogę pisać, co chcę.
Superaktywnym blogerem jest Mikołaj Barczentewicz, młody prawnik o zainteresowaniach wychodzących poza literę przepisów – takich jak filozofia, ekonomia, teoria prawa. – Nie jest to treść, którą można bezpośrednio pozyskać klientów, ale dobre kontakty w środowisku prawniczym jak najbardziej – tłumaczy. – Dla części blogerów prowadzenie blogu ma wartość samą w sobie.
Obecnie zaangażowany jest w trzy blogi. W jednym publikuje głównie dla siebie, pozostałe skierowane są do prawników, ich klientów oraz dziennikarzy. Mają kreować obraz prawnika jako eksperta w określonej specjalizacji. Zdaniem Mikołaja Barczentewicza blog jest rewelacyjnym narzędziem marketingowym, pozwala się wyróżnić, nie atakując klienta tak jak reklama.