Wzrost liczby osób bez zajęcia to nie tylko skutek sezonu zimowego i związanego z aurą wygaszania robót. – Ten wynik potwierdza, że jesteśmy w fazie spowolnienia gospodarki – komentuje Maja Goetting, główna ekonomistka KBC Securities. Dodaje, że w najbliższych miesiącach należy spodziewać się kolejnych wzrostów. Podane wczoraj przez resort pracy dane niepokoją też prof. Elżbietę Kryńską, ekonomistkę z Uniwersytetu Łódzkiego. – Tak duży wzrost stopy bezrobocia to bardzo zły sygnał. Gospodarka jest w fatalnej kondycji – tłumaczy.
Pracodawcy bez pomocy
Z pracą najtrudniej, poza budowlanką, jest w branży motoryzacyjnej, bankowości i edukacji. Z danych wynika, że najwyższy wskaźnik osób bez pracy odnotowano tradycyjnie w województwie warmińsko-mazurskim (22,3 proc.). Ale najwięcej osób w styczniu zarejestrowało się w Lubuskiem – przybyło tam ponad 5 tys. osób, a wskaźnik bezrobocia poszybował w górę aż o 1,2 pkt proc. W tym rejonie pracę stracili głównie mężczyźni pracujący przy przetwórstwie przemysłowym i w budownictwie. – U nas rynek pracy jest bardzo słaby, brakuje firm i trudno o nowe etaty. Dlatego bezrobocie rośnie tak szybko – mówi Małgorzata Kordoń, rzecznik WUP w Zielonej Górze.
Najlepsza sytuacja na rynku pracy była natomiast w Wielkopolsce, gdzie bez zajęcia jest co dziesiąty mieszkaniec, i na Mazowszu, gdzie w styczniu w urzędach zarejestrowało się 18 tys. osób, a stopa bezrobocia poszła w górę o 0,6 pkt proc.
Zdaniem Moniki Zakrzewskiej, ekspertki ds. rynku pracy PKPP Lewiatan, czeka nas jeszcze kilka trudnych miesięcy. – Także w lutym i marcu możemy się spodziewać zwiększenia liczby bezrobotnych. W zależności od sytuacji pogodowej najpóźniej w maju ta tendencja powinna zostać zahamowana – tłumaczy Zakrzewska.
Zdaniem pracodawców to skutek nie tylko trudnej sytuacji w gospodarce, ale także opieszałości rządu w przygotowywaniu rozwiązań antykryzysowych. – Zapowiadaliśmy, że bezrobocie będzie rosło, jeśli nie zostaną przyjęte rozwiązania uelastyczniające czas pracy i pozwalające pracodawcy swobodniej organizować pracę. Co prawda w ubiegłym tygodniu rząd przyjął projekt nowelizacji kodeksu pracy zakładający roczne rozliczenie czasu pracy, ale to za mało. Poza tym stało się to za późno – mówi Zakrzewska.