Główny wniosek raportu Banku Światowego o wynagrodzeniach w sektorze publicznym wskazuje na potrzebę dalszych reform.Które z nich są najpilniejsze ?
Na razie płace w sektorze publicznym, ściślej ujmując w sferze budżetowej są zamrożone. Kiedy jednak kryzys się skończy i sytuacja na rynku pracy się poprawi, pojawią się naciski płacowe. Naszym zdaniem rząd potrzebuje nowych regulacji, aby sprostać presji, która będzie wynikała z odmrażania wynagrodzeń urzędników. Proponujemy przygotowanie systemu indeksowania zarobków - czy to o wysokość wzrostu PKB, czy o wskaźnik inflacji. Może to być również wzrost w takim tempie, w jakim zwiększają się płace w sektorze prywatnym.
Zauważyliśmy również, że o ile dla pracowników niższych szczebli płace są dość konkurencyjne w porównaniu z systemem wynagrodzeń w sektorze prywatnym, o tyle dla menedżerów na najwyższych stanowiskach już nie. I fakt, że nie ma w tej chwili ucieczki z administracji publicznej najlepszych menedżerów państwo zawdzięcza jedynie trudnej sytuacji gospodarczej. Kiedy jednak gospodarka rozpędzi się, możemy doświadczyć prawdziwego exodusu talentów z sektora publicznego. Dlatego uważamy, że rząd powinien stopniowo dostosować zarobki tej właśnie grupy ludzi.
Po trzecie, w Polsce dyrektorzy z sektora publicznego na najniższym szczeblu mają bardzo dużą swobodę w kwestii ustalania zarobków swoich pracowników. To niespotykane w innych krajach. Taki swobodny system kształtowania indywidualnych wynagrodzeń powoduje, że z dwóch pracowników na tym samym stanowisku jeden z nich może zarabiać trzykrotnie więcej, niż kolega, mimo że wykonuje takie same zadania. Taka swoboda jest stosowana w modelu szwedzkim i przy przygotowaniu tego raportu mieliśmy również szwedzkiego eksperta. Nasz wniosek jednak brzmi: Polska nie jest jeszcze gotowa,aby kopiować szwedzkie rozwiązanie.
Wygląda na to, że Bank Światowy popiera szwedzki model?