Rok 2012 będzie wyjątkowy nie tylko ze względu na turniej Euro. Może się okazać, że pierwszy raz od przeszło 20 lat wzrost cen będzie wyższy niż wynagrodzeń. To oznacza, że za zarobione pieniądze będziemy mogli kupić mniej towarów i usług. Powodem jest hamujący wzrost gospodarczy, niepewność na zagranicznych rynkach, stosunkowo wysokie bezrobocie, wprowadzona w tym roku podwyżka kosztów pracy i utrzymująca się na wysokim poziomie inflacja.
Już teraz, jak wynika z najnowszych danych GUS, płace prawie 3 mln osób pracujących w dużych firmach, które zatrudniają łącznie 5,5 mln, tracą realną wartość. Tak jest w farmacji, poligrafii, firmach metalowych, handlu detalicznym, logistyce czy budownictwie. Z danych urzędu statystycznego wynika wprawdzie, że w ciągu czterech miesięcy tego roku pensje wzrosły o 4,5 proc., ale inflacja wyniosła w tym czasie 4,1 proc. Są już nawet branże, które obniżają wysokość pensji. O 1,3 proc. spadły one np. w wydawnictwach i firmach telekomunikacyjnych.
2,9 mln osób zatrudnionych w dużych firmach dostaje zarobki, które nie nadążają za inflacją
Przedstawiciele pracodawców są pesymistami. Ryszard Florek, właściciel firmy Fakro produkującej okna, przyznaje, że trudno dzisiaj zagwarantować, czy płace w tym roku utrzymają realną wartość. – Część firm w przypadku zmniejszenia zamówień będzie zmuszona wybierać, czy zahamować płace, by utrzymać pracowników, czy zacząć zwalniać – mówi Florek. Z kolei Janusz Filipiak, właściciel firmy informatycznej Comarch, zwraca uwagę, że do podwyżek nie skłania przedsiębiorców podniesienie od lutego o 2 pkt proc. składki rentowej. – Mieliśmy określoną pulę pieniędzy i ostatecznie musieliśmy ją podzielić między podwyżki a wyższą składkę – tłumaczy. Kornelia Lewandowska, prezes Górnośląskiego Stowarzyszenia Firm Transportowych, mówi wprost: na podwyżki brakuje pieniędzy. I nic nie zapowiada, by przy tak wysokich kosztach w tym roku sytuacja uległa zmianie.
Nieco optymistyczniej na wzrost płac spogląda Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku. Uważa, że wzrost pensji jednak przeskoczy inflację, choć różnica będzie niewielka. Nadzieje te wiąże jednak nie z poprawą kondycji firm, ale ze spadającą inflacją. – Wzrost cen powinien się obniżyć – zauważa Czerniak. Przyznaje jednak, że nawet w tych branżach, w których płace wzrosły ponad średnią, sytuacja w kolejnych kwartałach może być gorsza.