– Choć coraz częściej słyszymy o kryzysie, to na razie nie widzimy jego oznak na rynku pracy specjalistów. W wielu branżach wciąż mają rynek pracownika – twierdzi Artur Skiba, dyrektor zarządzający Antal International i wiceprezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia.
Według niego poza budownictwem, logistyką i bankowością, gdzie koniunktura jest teraz słabsza, pozostałe sektory mają się całkiem nieźle, a firmy rekrutują specjalistów i menedżerów. Najchętniej tych, którzy mają już pracę. To oni mają największe szanse wynegocjowania atrakcyjnych warunków przy zmianie zatrudnienia. – Firmy z reguły szukają takiego pracownika, którego wszyscy chcą – przyznaje Artur Skiba. Wtedy nadal zdarza się, że poszukiwany kandydat dostaje 60–70-proc. podwyżkę za zmianę firmowych barw, choć najczęściej może liczyć na 20–30-proc. wzrost zarobków.
Na dużo gorszej pozycji są osoby bez pracy. Jednak i one mogą sporo wygrać, o ile będzie potrafił przedstawić korzyści ze swego zatrudnienia. Poniżej kilka czynników, które mogą wzmocnić pozycję kandydata w negocjacjach przyszłego wynagrodzenia:
1. Dobra znajomość rynkowych realiów
Jeśli kandydat nie chce osłabić swego wizerunku profesjonalisty, powinien zdobyć jak najwięcej informacji o poziomie wynagrodzeń w danej branży i na podobnych stanowiskach, o swym potencjalnym pracodawcy i o swych przyszłych obowiązkach. Warto sięgnąć po raporty płacowe – zwłaszcza te dla konkretnych branż, szukając też informacji o firmie i oferowanych przez nią zarobkach wśród znajomych, m.in. na biznesowych portalach społecznościowych.
2. Pokazać korzyści dla firmy i swoje mocne strony
W negocjacjach płacowych głównym argumentem kandydata są korzyści, które może on przynieść pracodawcy. Jak radzi Sebastian Sala, lider zespołu Antal Banking & Insurance, najlepiej przedstawić swoje dotychczasowe osiągnięcia w pracy (np. 20-proc. wzrost sprzedaży), pokazując, jakie umiejętności to umożliwiły i jak będzie można je wykorzystać w nowej firmie, by uzyskać podobny rezultat.