Kiedy zarobimy więcej

Miało być tak: niskie stopy procentowe przełożą się na wzrost gospodarczy, co z kolei doprowadzi do wzrostu zatrudnienia, napięć na rynku pracy i w efekcie podwyżek płac. Nic takiego się nie stało.

Publikacja: 27.07.2014 17:59

Kiedy zarobimy więcej

Foto: Fotorzepa, Mac Maciej Kaczanowski

Pracodawcy owszem akceptują lepsze wyniki finansowe swoich firm, ale sporadycznie tylko podnoszą płace pracowników, które tak chętnie cięli podczas kryzysu. Chociażby w Polsce na razie tylko w branży reklamowej mówi się o rosnących zarobkach, a minister spraw zagranicznych po raz pierwszy od wielu lat podniesie płace dyplomatom, którzy zarabiają o wiele mniej, niż ich odpowiednicy z innych, także biedniejszych krajów.

Teraz Europejski Bank Centralny, amerykańska Rezerwa Federalna i Bank Japonii muszą odpowiedzieć na pytanie: jak to jest, że po wydaniu ostatnich 6 lat bilionów dolarów na pomoc dla globalnego świata finansów zarobki na świecie nie poszły w górę? Popyt wewnętrzny jest jednym z fundamentów wzrostu gospodarczego. Tymczasem nastroje konsumenckie wcale nie ulegają poprawie, mimo wpompowania pieniędzy w system bankowy wcale nie jest łatwiej wziąć kredytu, wprost przeciwnie instytucje finansowe zaostrzyły warunki. Jak długo potrwa taka sytuacja? odpowiedź brzmi: nie krócej, niż rok.

Zdaniem byłego sekretarza skarbu USA, Lawrence Summersa jednym z powodów jest globalizacja gospodarki, która stworzyła konkurencję w łańcuchu dostaw i każdy towar może być wyprodukowany w jakimś tańszym miejscu. Dzisiaj mówi się na przykład, że chiński rynek pracy przestaje być konkurencyjny, bo taniej, niż w państwie Środka można wyprodukować na przykład w Etiopii. Coraz częściej także pracowników zastępują roboty, zwłaszcza w tych krajach, gdzie praca ludzka jest droga. Skoro więc nie pomagają rynkowi pracy niskie stopy procentowe, to — zdaniem Summersa- należy oczekiwać ich podwyżki, w każdym razie w USA i w strefie euro. Ostrzega on jednocześnie, że gdyby w tej chwili po raz kolejny doszło do załamania gospodarki światowej, to banki centralne dysponowałyby znacznie słabszymi instrumentami, niż było to w czasie ostatnich 6 lat.

Zdaniem prezes Fed, Janet Yellen wzrost płac w tym samym stopniu, w jakim rośnie inflacja i wydajność jest niezbędne, jeśli rynek pracy ma funkcjonować normalnie. Jeśli tak nie jest, to cierpią na tym i dochody gospodarstw domowych i wydatki konsumentów, a cała gospodarka będzie w kiepskiej kondycji. W podobnym tonie wypowiedział się Mark Carney, prezes Bank of England, który dodał jeszcze, że na rynku pracy jest nadal nadpodaż siły roboczej. W Japonii, gdzie państwo wpompowało w gospodarkę 2,2 bln dolarów dopiero w tej chwili pojawiają się pierwsze oznaki wzrostu płac. Natomiast zyski przedsiębiorstw rosną już od dawna.

W Europie sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Po przyjęciu euro w Grecji Hiszpanii płace gwałtownie wzrosły i niezbędne było odwrócenie tego trendu, bo gospodarki tych krajów przestały być konkurencyjne. Stało się to w sposób gwałtowny i bardzo bolesny dla pracowników, który spowodował, że gospodarce groziła deflacja.

Płace powoli zaczynają rosnąć w Niemczech pod presją potężnych związków zawodowych, często wymuszających podwyżki groźbami strajków, bądź strajkami. Bundensbank przyznał jednak, że podwyższenie zarobków nie jest znaczące, raczej wyważone. Jean Luc Schneider, zastępca dyrektora departamentu ekonomicznego w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju uważa, że podobnie będzie w innych krajach strefy euro, ale nie wcześniej, niż za rok. Oznaki zbliżania się takiego trendu widoczne są także w gospodarce amerykańskiej.

Pracodawcy owszem akceptują lepsze wyniki finansowe swoich firm, ale sporadycznie tylko podnoszą płace pracowników, które tak chętnie cięli podczas kryzysu. Chociażby w Polsce na razie tylko w branży reklamowej mówi się o rosnących zarobkach, a minister spraw zagranicznych po raz pierwszy od wielu lat podniesie płace dyplomatom, którzy zarabiają o wiele mniej, niż ich odpowiednicy z innych, także biedniejszych krajów.

Teraz Europejski Bank Centralny, amerykańska Rezerwa Federalna i Bank Japonii muszą odpowiedzieć na pytanie: jak to jest, że po wydaniu ostatnich 6 lat bilionów dolarów na pomoc dla globalnego świata finansów zarobki na świecie nie poszły w górę? Popyt wewnętrzny jest jednym z fundamentów wzrostu gospodarczego. Tymczasem nastroje konsumenckie wcale nie ulegają poprawie, mimo wpompowania pieniędzy w system bankowy wcale nie jest łatwiej wziąć kredytu, wprost przeciwnie instytucje finansowe zaostrzyły warunki. Jak długo potrwa taka sytuacja? odpowiedź brzmi: nie krócej, niż rok.

Praca
Firmowy Mikołaj częściej zaprosi pracowników na świąteczną imprezę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Praca
AI ułatwi pracę menedżera i przyspieszy karierę juniora
Praca
Przybywa doświadczonych specjalistów wśród freelancerów
Praca
Europejski kraj podnosi wiek emerytalny. Zmiany już od 1 stycznia 2025
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Praca
Kobieta pracująca żadnej pracy się nie boi!