Rosną pensje urzędników od dotacji UE

Od końca 2013 r. do połowy 2014 r. średni poziom płac w instytucjach zajmujących się europejskimi pieniędzmi nieznacznie wzrósł.

Publikacja: 13.01.2015 10:26

Większość płac urzędników od funduszy UE jest pokrywana z pieniędzy europejskich.

Większość płac urzędników od funduszy UE jest pokrywana z pieniędzy europejskich.

Foto: Bloomberg

Dość młodzi, dobrze wykształceni, obracający miliardami unijnych euro i stosunkowo niewiele zarabiający. To obraz urzędników zajmujących się w naszym kraju pieniędzmi z unijnej polityki spójności.

W większości są to ludzie dość młodzi (74 proc. nie skończyło 40 lat), dobrze wykształceni (w zależności od instytucji od 85 do 93 proc. z nich to osoby z tytułem magistra). I choć dzielą i rozliczają unijne miliardy (w latach 2007–2013 było to 67,9 mld euro, a w latach 2014–2020 będzie nawet więcej, bo 77,6 mld euro), to ich pensje nie są wygórowane.

Średnie wynagrodzenie w I półroczu 2014 r. wyniosło (bez nagród i premii motywacyjnych) 4793 zł brutto. Oznacza to nieznaczny (o 26 zł brutto) wzrost w stosunku do końca 2013 r.

Najniższe płace są w wojewódzkich urzędach pracy i urzędach marszałkowskich. To odpowiednio 3618 i 4020 zł. Najwięcej zarabiają urzędnicy w ministerstwach. Otrzymują średnio 6184 zł.

Do tego zajmujący się funduszami UE w ministerstwach co do zasady zarabiają więcej niż pozostali urzędnicy. Standardem jest, że średnie zarobki specjalistów od funduszy przewyższają średnią dla resortów. Jedynym wyjątkiem jest Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, w którym wysokość średniego wynagrodzenia wszystkich pracowników jest wyższa. Na koniec I półrocza 2014 r. największe różnice w płacach na korzyść pracowników zajmujących się realizacją programów operacyjnych z lat 2007–2013 odnotowano w Ministerstwie Środowiska, w którym osoby zaangażowane w obsługę funduszy europejskich zarabiały przeciętnie o 1310 zł więcej, niż wynosiła średnia dla całego resortu.

– To wymagające stanowiska związane z dużą odpowiedzialnością. Część urzędników odpowiada za naprawdę duże kwoty – mówi „Rzeczpospolitej" Małgorzata Lelińska, ekspertka w Departamencie Funduszy Europejskich Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Jak dodaje, są to jednocześnie posady wymagające otwartości na zmiany i ciągłego uczenia się, bo wciąż zmieniają się programy i wytyczne. – Dlatego stanowiska te nie powinny być niedoinwestowane. Administracja potrzebuje ekspertów. W sektorze prywatnym przy funduszach UE zarabia się zwykle więcej, choć to praca o innym, zadaniowym i związanym z efektami charakterze – tłumaczy Lelińska. I podkreśla, że różnica w płacach pomiędzy administracją a sektorem prywatnym nie powinna mieć zasadniczego charakteru, bo jeśli ma, to najlepsi urzędnicy są szybko wchłaniani do biznesu, a na skutek negatywnej selekcji nie można liczyć na wysoką jakość obsługi i proklienckie nastawienie administracji.

Większość płac urzędników od funduszy UE jest pokrywana z pieniędzy europejskich. Dotyczy to 9850 z 10 282 etatów i wynagrodzeń 11 564 z 11 952 osób.

Praca
Wojna handlowa Donalda Trumpa hamuje wzrost zatrudnienia na świecie
Praca
Grupa Pracuj chce podwoić przychody w ciągu pięciu lat
Praca
Polskim firmom nie będzie łatwo odkrywać płacowe karty
Praca
Polscy seniorzy są chętni do dłuższej pracy. Jak im to ułatwić?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Praca
Polacy będą pracować krócej? Wkrótce ruszy pilotaż