Z początkiem tego roku wydłużono urlop ojcowski do 14 dni. W pierwszym półroczu skorzystało z niego 13,9 tys. pracowników (w firmach do 20 zatrudnionych). W całym 2011 r., na ten krok zdecydowało się 14,9 tys. ojców.
Z danych GUS wynika, że w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2012 r. urodziło się w Polsce ponad 190 tys. dzieci. Nawet zakładając, że nie wszystkie przyszły na świat w rodzinach, w których ojcowie są na etatach, to ciągle niewielu uprawnionych korzysta z tego przywileju.
– Przyczyną jest niewiedza pracowników – mówi Danuta Wojdat, pełnomocnik ds. kobiet NSZZ „Solidarność". – Trzeba to zmienić, tym bardziej że ten urlop jest dla nich bardzo korzystny. Pracownik nie traci w tym czasie ani złotówki, zachowuje także prawo do emerytury za ten okres.
W czasie urlopu ojcowskiego pracownik otrzymuje zasiłek w wysokości 100 proc. wynagrodzenia (średniego z ostatnich 12 miesięcy), od którego ZUS opłaca także składki. Co ważne, jeśli pracownik-ojciec nie wykorzysta swojego uprawnienia w ciągu roku od narodzin potomka (lub adopcji), to prawo do płatnego wolnego bezpowrotnie przepada.
– Liczę na to, że przełom w liczbie urlopów ojcowskich nastąpi w przyszłym roku, kiedy w życie wejdą nowe przepisy, przyznające wyłącznie ojcu dodatkowy miesięczny urlop wychowawczy – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ. – Co prawda ten urlop jest niepłatny, ale w tym czasie pracownik zachowuje prawo do ubezpieczenia zdrowotnego i emerytalno-rentowego. Składki na te ubezpieczenia opłaci budżet państwa, a będą naliczane maksymalnie od kwoty przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia ogłaszanego przez GUS.