Starosta odebrał panu S. status bezrobotnego, gdyż ten nie stawił się w powiatowym urzędzie pracy w wyznaczonym terminie i nie powiadomił PUP w ciągu siedmiu dni o uzasadnionej przyczynie tego niestawiennictwa. Teraz pan S. musi czekać 120 dni od dnia niestawienia się w PUP, aby ponownie się tam zarejestrować i odzyskać status bezrobotnego.
Wcześniej chodził piechotą
W odwołaniu do Wojewody mężczyzna tłumaczył, że dochował 7-dniowego terminu - wysłał do urzędu pismo, w którym jako przyczynę niestawiennictwa podał brak pieniędzy na bilety autobusowe. Dodał, że wcześniej nie miewał problemów ze stawieniem się w urzędzie, bo urzędnik PUP przyjeżdżał do urzędu gminy, który jest zaledwie o kilometr oddalony od miejsca zamieszkania pana S. Trasę tę bezrobotny pokonywał piechotą, by nie tracić pieniędzy na bilet. W opinii pana S. obywatel wzywany do stawiennictwa w PUP, Policji, prokuraturze, sądzie itp. urzędzie powinien mieć zapewniony darmowy przejazd, a poza tym PUP powinien wzywać tylko wtedy, gdy na bezrobotnego czeka oferta pracy.
Te tłumaczenia nic nie dały – wojewoda podtrzymał decyzję Starosty. Wyjaśnił, że rejestrując się w PUP, skarżący wyraził gotowość do podjęcia zatrudnienia, a tym samym przyjął do wiadomości prawa i obowiązki bezrobotnego. Głównym obowiązkiem bezrobotnego jest zaś przestrzeganie wyznaczonego terminu stawiennictwa oraz usprawiedliwianie nieobecności. - Przekroczenie terminu na powiadomienie PUP powoduje, że nawet jeśli przyczyna niestawiennictwa byłaby uzasadniona, to organ nie może przyjąć usprawiedliwienia - twierdził Wojewoda.
Wojewoda nie wszystko wyjaśnił
W skardze do sądu pan S. podtrzymał swoje stanowisko. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu w wyroku z 7 sierpnia 2013 r. (sygn. akt IV SA/Po 477/13) uznał jednak, że racja nie leży po jego stronie, choć nie wszystko zostało w tej sprawie wyjaśnione tak, jak trzeba.
Sąd skrytykował Wojewodę za to, że nie ustalił, czy faktycznie skarżący powiadomił PUP i czy zrobił to w terminie. Przyjął, że powiadomienia nie było tylko na podstawie dlatego, że w aktach administracyjnych brakowało pisma od skarżącego. Tymczasem, jak zauważył sąd, ustawa o promocji zatrudnienia nie określa formy, w jakiej winno nastąpić powiadomienie o przyczynie niestawiennictwa. Może więc być to powiadomienie telefoniczne. Po za tym Wojewoda mógł wezwać pana S. do sprecyzowania okoliczności, w jakich rzekomo dokonał powiadomienia, np. dokładnej daty, formy i sposobu przekazania powiadomienia organowi (np. telefonicznie, pocztą, faksem). To pozwoliłoby zweryfikować prawdziwość twierdzeń skarżącego np. w oparciu rejestry rozmów lub korespondencji.